Przejdź do głównej zawartości

Rower jest sexy, posh & trendy!

...- tak myślę ja oraz osoby zajmujące się ekspozycją w domach mody w Mediolanie..:










...i w punktach gastronomicznych:


.

..oraz miejskim designem (chyba, że ktoś jeździ z kwiatami w koszu...)




Słodziak a'la Wigry3, na którym kiedyś śmigałam:



 Niestety na weekendowym wypadzie do Mediolanu byłam bez mojego bicykla. Aczkolwiek zawsze można wypożyczyć:


Rowerzystów stosunkowo mało w tym mieście. Raczej "wyluzowany" styl jazdy - często bez oświetlenia, paląc papierosa...Widok, który mnie zachwycił - pan raczej w zaawansowanym wieku w garniturze na rowerze (niestety nie sfotografowany..).

Komentarze

  1. Hej dziewczyno!
    Co tam?
    Nic nie jeździsz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Troszkę jeżdżę cały czas. Na razie na liczniku 1795 km w tym sezonie. Mam nadzieję, że niebawem uskutecznię wycieczkę do Warszawy...

      Usuń
    2. No to ja mam pewnie koło 600km na szosie i nie wiem ile na MTB.
      Ale góra 1000 łącznie.
      Mięczak ze mnie :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się ...

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t...

BAŁKAŃSKA PRZYGODA cz.2 - Belgrad

28 czerwca 2015 Następnego dnia dojechała do nas trzecia uczestniczka naszej dziewczyńskiej (...tylko jeśli chodzi o płeć...) bałkańskiej przygody rowerowej. Ruszamy zwiedzać Београд Mia Borisavljevic - Moj Beograd   Rzut okiem na mapę,...   ...ale ja chyba bardziej zajęta aparatem (mam podzielną uwagę...i manię robienia zdjęć "reportażowych" dokumentujących co, jak, gdzie się stało..etc...). Obieramy kierunek na Kalemegdan - najstarszą część miasta.   Gdy dotarłyśmy do 30hektarowego parku - ulubionego miejsca spacerów, odpoczynku (już poprzedniego dnia wieczorem można było to zauważyć) Belgradczyków rozpadało się...   Gdy przestało ruszyłyśmy raczyć się pięknym widokiem na ujście rzeki Sawy do Dunaju. Taka panorama widziana ze wzgórza wznoszącego się na 125 metrów nad poziom morza  - CUDO. Ruszamy dalej zwiedzać Kalemegdan.  Pieszo... ...i rowerem....