Przejdź do głównej zawartości

LITWA - POLSKA - Augustowskie noce...

8 kwietnia 2017


Rano nie spotkałyśmy już Pana Ciut Ciut...Szkoda...Trzeba ogarnąć ten bałagan...Ech...Na zewnątrz: zimno!

In the morning we did not meet Mr Ciut Ciut...What a pity...I need to pack my luggage...Ech...Outside: cold!


Wypiłyśmy białoruskie piwo prezent, więc trzeba kupić nowy. Emi wyczytała coś o bardzo dobrym litewskim likierze, wiec kupiła go.

We drunk Belarusian beer, which was a gift for somebody, so Emi needed to buy something other. She read that there is good Lithuanian liqueur, so she bought it.


Ścieżka rowerowa, którą jedziemy, by zobaczyć pola narcyzowe, o których nam opowiadała pani właścicielka miejsca, w którym spałyśmy.

Bike path, which leads us to fields of narcissuses. The owner of the place, where we slept told us about it.



Jesteśmy w uroczym pełnym jezior, parku.

We are in park full of lakes.


Foczka..? 

Seal..?


Pałac.

Palace.


Emi była zachwycona piórami kaczek...Fioletowymi...

Emi was delight with quills of ducks - violet...


Łapię łabędzie...

I am catching swans...


Mam je!

I got them!


W takowym parku w znanym litewskim miasteczku uzdrowiskowym jesteśmy:

We are in this park located in well known Lithuanian resort:


W tle: Kościół Matki Boskiej Szkaplerznej bulit in 1912-1931.

In the back: church bulit in 1912 - 1931.


Gdzie te piękne pola narcyzowe..?

We are these beautiful fields of narcissuses..?


Wjeżdżamy na Aleję Bronislovo Lubio.

We are on avenue of Bronislovo Lubio.


Klimat parku bardzo przyjemny.

Vibe of the park is very pleasant.




Są i poszukiwane przez nas, reklamowane przez panią pola...Spodziewałyśmy się czegoś bardziej imponującego.

There are fileds we were looking for...We thought that it will be more immpressive...



"20 czerwca 1794 r. Wielki Książę Litewski i Król Polski Stanisław August Poniatowski zawarli dekret, którym ogłosili Druskieniki miejscowością leczniczą". 

'On the 20th June, 1794 the Grand Duke of Lithuania and the King of Poland Stanislaw August Poniatowski issued the decree and declared Druskininkai to be the watering-place'.


Vytautas Kazimieras Jonynas był litewskim malarzem.

 Vytautas Kazimieras Jonynas was Lithuanian painter.



"1835 r.   Ignacy Fonberg, profesor Uniwersytetu Wileńskiego, dokonał badań składu chemicznego wody mineralnej i ogłosił wyniki.
1837 r.   Imperator Rosji Mikołaj I zatwierdził projekt założenia uzdrowiska Druskieniki".

'Vilnius University Professor Ignacy Fonberg performed and published the analysis of the chemical composition of local waters in 1835.
In 1837 the emperor Nicholas I of Russia approved the project of Druskininkai watering-place'.


Miasto zajmuje powierzchnię 24 km2. Znajduje się w nim kilka sanatoriów. Swe urlopy spędzał tutaj Józef Piłsudski (po raz pierwszy w czerwcu 1924 roku). 
Inne sławne osoby związane z miastem to Eliz Orzeszkowa, która wypoczywała w tym mieście oraz...Charles Bronson - jego ojciec pochodził z Tatarów zamieszkującym to miasto.

The area of the city is 24 km2. there are few sanatoriums. Jozef Piłsudski spent his holidays in this city (for the first time in 1924). Other famous paeople who are connected with the city: Eliza Orzeszkowa, who rested in this city and...Charles Bronson - his father came from Tatars living in this city.





Mikolajus Konstantinas Ciurlionis był najwybitniejszą postacią w kulturze litewskiej na przełomie XIX i XX wieku (kompozytor, malarz, grafik). Uważał, że pomiędzy sztukami nie ma granic.

Mikolajus Konstantinas Ciurlionis was a Lithuanian composer, painter, writer. He reckoned that there are no borders between different types of arts.


I tutaj są trolejbusy...Szukamy magnesów.

There are trolleybuses, as well...We are searching for magnets.


Są! Kupiłam lisa na rowerze z Druskienik...

We found! I bought fox on bike from Druskininkai...


Cerkiew prawosławna Ikony Matki Bożej "Wszystkich Strapionych Radość" built in 1865.

Joy of All who Sorrow Church bulit in 1865.


Wyjeżdżamy z miasteczka. Obok Niemen (rzeka przepływa przez Białoruś, Litwę, Rosję) oraz kolejka linowa.

We are leaving the city. Neuman river (it flows by Belarus, Lithuania, Russia). Cable railway.


Ale zimno...

What a coldness...

Emi wyczytała gdzieś o jakichś typowych litewskich pierogach, że są wyśmienite. Jechałyśmy pod wiatr (ciężko było..) przez te miejscowości myśląc tylko o nich...Przystanek na pierogi miał być w Leipalingis...

Emi read that typical Lithuanian dish are special, very tasty dumplings. We rode through these cities/villages thinking about eating it...It was hard to ride the bike because of the wind...We will make stop for the dumplings in Leipalingis...


Niestety, nie było tam żadnego zajazdu...

Unfortunately, there wasn't any restaurant...


Jedziemy, więc dalej...Poprzez Wiejsiejski Regionalny Park, który został utworzony w 1992 roku. Jego powierzchnia to 12 200 ha.

We are riding further...Through Viejsieju Reginal Park which was made in 1992. Area of the park is 12 200 ha.


Są pierogi..? Pierogów nie ma, ale i tak jest...zajebi*cie!

There is no dumplings, but anyway it is very nice!





Znajduje się tu "milion" jezior.

There are thousands of the lakes.


Jest i wieża widokowa, z której można podziwiać piękno krajobrazu.

There is observation tower, on which you can admire beauty of the nature around.


Piękny widok z góry na jeziora!

Beautiful view from the top to the lakes!




Oraz na drogę...I Emi z rowerami...

And on the road...and Emi with the bikes...


Poszłyśmy na molo...

We went to jetty...


...by trochę pokontemplować patrząc na tę błękitną wodę.

...to contemplate lookin on this blue water.


 Jeziora, cisza, spokój.

Lakes, peace. 


Pierogi same do nas nie przyjdą...My musimy pojechać do nich...

Dumplings will not come to us...We have to ride to dumplings...


W Wiejsieje na pewno będą...Wszak miasto zostało założone w 1501 roku, na pewno od tego czasu powstał nie jeden zajazd...

In Veisiejai we will find dumplings for sure...The city was established in 1501 and because of that, that is old city there should be many restaurants...



Miasto jest położone nad jeziorem Hańcza.

The city is situated by Ancios Lake.


Kościół św. Jerzego.

St. George Church.


Park z drewnianymi rzeźbami.

Park with wooden sculptures.


Emi poszła wypłacić euro. przecież tu na pewno zjemy pierogi...

Emi went to take Euro from cash machine for these dumplings...



Dorwałam jakichś ludzi, żeby zapytać, czy w mieście znajduje się jakaś restauracja. Pan powiedział, że on stąd nie jest, ale...restauracja tutaj jest. Jedziemy!

I caught some people to ask if in this city there is any restaurant. They were not from Veisiejai, but the man said that there is restaurant here. We are going there!


Owszem była...Zamknięta...Objechałyśmy ją naokoło szukając wejścia, łudząc się, że może będzie z tyłu, ale nie było...Ależ Emi była rozczarowana..!

There was a restaurant...Closed...We were looking the entrance riding around, but there wasn't...Emi was so dissapointed..!


No nic..Trzeba jechać dalej...

Anyway, we must go on...


Sprawdzę, czy oby na pewno jedziemy w dobrym kierunku...Nie!

I checked if we are riding in right direction...No!


Źle skręciłyśmy...

We turned wrong...


Jedziemy, a obok zza drzew wciąż przebijają jeziora. Przedtem jechałyśmy pod wiatr. Teraz...z wiatrem - jest świetnie!!! Jedzie się się bez problemu 30km/h w tych pięknych okolicznościach przyrody (...i nawet nie jest już zimno). Jest po prostu cudnie!!!

We are riding our bikes. Next to us, behind trees - lakes. The ride was great! There was so beautiful around us, we could ride quite fast (there was good wind) and it wasn't so cold. Great!


Jesteśmy w Kapciamiestis (polskie: Kopciowo) - "ostatnim" litewskim miasteczku. Takim "trójstykowym"...

We are in Kapciamiestis - 'the last' Lithuanian city. 



Pomnik Emilii Plater. Trochę mnie zdziwił...Dlaczego pomnik bohaterki powstania listopadowego stoi w tym mieście? Otóż Emilia Plater jest tutaj pochowana (zmarła we wsi Justianowo, a jej zwłoki przewieziono na najbliższy cmentarz).


Monument of Emilia Plater. I was a bit suprised...Why monument of the hero of Novemeber Uprising is here? She is burried here (she died in the village close to this one and her body was taken to the closest cementary).



Nadjeżdża Emi. Mówię: "Zgadnij kto to jest?"
"Piotruś Pan?".

Emi is approaching. I said: 'Gues, who is this?'
'Peter Pan?'


 "Lecz ten wódz, choć w żołnierskiej odzieży,
Jakie piękne, dziewicze ma lica!
Jaką pierś!... Ach, to była dziewica,
To Litwinka, dziewica-bohater,
Wódz powstańców: Emilia Plater!"

- na pomniku wyryty jest fragment wiersza Adama Mickiewicza "Śmierć Pułkownika".

On the monument there is written piece of the poem of Adam Mickiewicz.


Jeszcze przez chwilę litewskie flagi powiewają nad nami...Zaraz ruszamy w stronę Polski.

Lituanian flags are blowing above us only for a while...For a moment we are going to Poland.


Najpierw jednak: kawa i jedzenie! Była tu piekarnia. Niestety mały wybór. Było późno. Z drożdżówek zostały...z parówkami. Nie dla mnie...Ale jestem głodna...Pani doradziła mi przepyszne paluchy!

But first: coffee and food! There was bakery next to it. Unfortunately, there was not a lot things because of that it was quite late. I bought delicious sticks!


Z pełnym żołądkiem można ruszać w stronę ojczyny!

With full stomach we can ride to the homeland!


Jezioro Niedaus.

Lake Niedaus.


Bardzo, bardzo przyjemny klimat...Taki zielono-niebieski, czyli...przyroda!

Very, very nice vibe...Nature!


Można tu obserwować ptaki...
You can observe birds...


Jezioro Veisiejo.

Veisiejo Lake.


Mkniemy cudną nieasfaltową drogą poprzez puszczę w strefie nadgranicznej.


We are riding great non-asphalt road through forest in the border area.



Postanowiłam nagrać filmik...Nagrywam i nagle nieoczekiwanie wjeżdżam do Rzeczpospolitej Polski! Jednak musiałam wrócić na Litwę po zgubioną czapkę...

I was making movie (the road so great!)...And suddenly i crossed the border with Poland! But I had to come back to Lithuania coz I lost my cap...


Puszcza Augustowska jest świetna! Największa powierzchnia tego ogromnego kompleksu leśnego należy do Polski (114 ze 160 ha)!

Augustów Forest is amazing! It is large forest complex (Poland - most part of it, Lithuania, Belarus).






Tak dobrze się jechało, że nieświadomie zajechałyśmy do..Teksasu...

Are we in Texas..?




Naprawdę zapędziłam się...Może nie aż do Teksasu...

I rode to far for real...Maybe not to Texas...


Psy mnie goniły...Były to młode psy, które chciały się bawić ze mną a nie pogryźć mnie (chyba...).

Dogs were running behind me...But these dogs were young and they wanted to play not ot bite me...


Emi czekającą na mnie znalazłam pod znakiem...Zaczęłyśmy rozkminiać powrotu, gdzie trzeba podjechać, żeby wsiąść w pociąg, o której pociąg gdzie przesiadka...Zobaczymy co to wyjdzie...

I found Emi under the sign waiting for me...We were lookin for some trains we could go back to Krakow (we have no time to ride there by bike, it is the second part of the country).


Jedziemy,..

We are riding,..


...a słońce zachodzi.

...and there is a sunset.


I robi to w piękny sposób!

Beautiful sunset!


Wyjechałyśmy z tych miejscowości i wskoczyłyśmy na główną drogę (nazw miejscowości nie fotografowałam, żeby nie wypadać z rytmu, bo i tak łatwa do odtworzenia).

After we left these villages we were riding on the main road.


Było strasznie zimno (nie wiele ponad 0 stopni; zapowiadali minusowe temperatury przy gruncie...oj dało się to odczuć po całym dniu spędzonym na rowerze. nie była to noc taka, jak w piosence - parna...), ale nie to było naszym największym zmartwieniem...Byłyśmy niesamowicie głodne! W sumie to miałyśmy na podorędziu białoruskie czekolady, ale chciałyśmy czegoś konkretnego...Myślałam, że zemdleję...Spaliłam przecież mnóstwo kalorii a zapasów to ja nie mam za bardzo...Kanał Augustowski oglądałyśmy nocą myśląc tylko o jedzeniu...

Maria Koterbska - Augustowskie noce

It was very cold, but it was not the biggest problem...We were extremaly hungry! We had Belarusian chocolates but we wanted to eat dinner. Augustowski Channel we saw only in the night. Anyway, we were thinking only 'bout food...


Udało się znaleźć jakąś jadłodajnię..Na szczęście wciąż otwartą. Nie było to takie oczywiste...Nic tam nie było...Ale się rzuciłyśmy na jedzenie. Ja po mega burgerze, frytkach, dojadłam jeszcze tortillę Emi (ja naprawdę potrzebuję dużo jedzenia. Bardzo dużo!).

We found some restaurant which was still open. It was not so easy...There was nothing...I ate mega burger, French fries and piece od Emi's tortilla - I need so much food...


Z pełnymi brzuszkami można jechać dalej. Trzeba znaleźć drogę (bo już nie jechałyśmy główną).

We have full stomaches so we can ride further. We need to found to proper road.



Opuszczamy Województwo Podlaskie i wjeżdżamy do Warmińsko-Mazurskiego. 


We left Podlaskie Voivodeship and we enetranced to Warminsko-Mazurskie.



Najadłyśmy się, jak...świnie...Pić!!! Stacja! Nikogo tam nie ma..? Nie..? O! Jest pan. Obudziłyśmy go (choć ja chciałam się poddać...). Są napoje. Ufff...

We ate so much that's why we were so thirsty...Petrol station. Is there anybody..? No..? there is one man. He is sleeping but we woke up him so we have some drinks. Ufff...


Jechało się po prostu mega przez tę noc!!! Mogłybyśmy tak jechać i jechać...I jechać i jechać. Choć za nami tego dnia było prawie 180 km to spokojnie mogłybyśmy jechać i jechać...i jechać... Ale do Krakowa nie dojedziemy zanim skończy się wolne...W Ełku wsiądziemy w pociąg.
Po drodze widziałyśmy...łosia!!! Łoś przeszedł nam drogę...Niestety zdjęcia nie zdążyłyśmy zrobić...Poszedł w las...

It was so great riding in this night! We could ride like this for a long time but we have no time. We will catch the train in Ełk. We saw...moose...Unfortunatly, we did not take pic of him, he just went to the forest...


Emi mówi, że fajny ten Ełk. Ludzie wytłumaczą gdzie nocny...Chciałysmy kupić piwo do pociągu. Takie wieńczące naszą wyprawą...

Emi said Ełk is very nice city. People explain, where is night shop...We wanted to buy a beer to drink it in the train - to celebrate our trip.


Tak, że wyprawa rowerowa została zakończona w Ełku. Rowerowa...bo jeszcze kawał drogi przed nami...

Our bike trip finshed in Ełk. Bike trip...coz we have so many kms by train...so many hours in trains...


Ustawiamy rowery i..zachciało nam się spać. Wygodnie...Nie ma co...W tym pociągu spędziłyśmy 4 godziny.

We put ur bikes. And we went to sleep a bit (we spent 4 hours in this train).


Przesiadka w Olsztynie do Katowic. Wolałyśmy tę opcję niż przez jechanie przez Warszawę z kilkuminutową przesiadką w stolicy. Nie tak prosto wysiada się z każdego pociągu z sakwami...Czasami dziwne utrudnienia...Katowice to ostatnia stacja, więc możemy sobie pójść spać nie bojąc się, że prześpimy nasz przystanek.

We change the train. We are going to Katowice.


Śpimy...W międzyczasie wypiłyśmy to piwo...Ale się czułyśmy...Totalnie bez energii...Potrzebujemy porządnego snu!

We slept a bit. Meanwhile we drunk our beer. We felt so weak...We need good sleep!


W Katowicach kawa i śniadanie. Wsiadamy do pociągu do Krakowa i jedziemy do domu...

We drunk coffee and eat our breakfast  and back to Kraków.



DYSTANS: 180 KM


CAŁOŚĆ KRÓTKIEJ. BO TYLKO TRZYDNIOWEJ BIAŁORUSKO-LITEWSKO-POLSKIEJ WYPRAWY  TO 350 KM. BYŁO FAJNIE!!! PO RAZ KOLEJNY WIDZIAŁAM KAWAŁEK ŚWIATA I...DOBRZE SIĘ BAWIŁAM!

Komentarze

  1. Zuch dziewczyny!!! Fajna relacja, czytałem z zapartym tchem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie, że wyznaczacie sobie cele i je realizujecie! To mi się najbardziej podoba u wszystkich rowerowych maniaków. Samodyscyplina, pokora no i to szczęście po przejechanej trasie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Właśnie za miesiąc planujemy kolejną wyprawę, chyba najcięższą z dotychczasowych. Oby to szczęście dopisywało nadal!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się

Korona Gór Polski cz. 8 - Lackowa (997 m npm)

16 sierpnia 2017   Wstałam rano. Ruszyłam na dworzec. Jak zwykle nie spałam długo. Za mało. Cóż...Pasja wymaga poświęceń. Dla pasji można dużo - żeby tylko coś przeżyć...coś zobaczyć...gdzieś być...Może sprawdzić siebie? Wsiadłam w pociąg. Bilet kupiłam u konduktora, bo jak zwykle byłam późno na dworcu. W ostatniej chwili. Wystarczyło czasu tylko na to, żeby ruszyć na peron. Wysiadłam w Starym Sączu. Z moich obliczeń wyszło, że stąd najszybciej będzie na szlak. Chyba nie poszła dobrze mi ta matematyka... I woke up early in the morning. I did not sleep long. Too short. Ech...I went by train to Stary Sącz - it is close to the trail. I thought that is the best to leave the train there, but I think that I was wrong... Jednak trzeba do Nowego Sącza. O mało nie zostałam potrącona. Pan nie widział, bo to nie ścieżka rowerowa, to chodnik. Ścieżki nie ma, sprawdzam trasę, więc jadę chodnikiem wyglądającym, jak ścieżka. Mam wątpliwości, czy to oby nie ścieżka. Nic się nie stało