Przejdź do głównej zawartości

"O mój Śląsku" - Hip-Hop Nigdy Stop. RYTMUS. 13-14.09 (KRK->KTW,BTM)

13 września w Katowicach wystąpił RYTMUS - największa gwiazda słowackiej sceny hip-hopowej. UWIELBIAM go od 2004 roku. Od kawałka: Kontrafakt - Dava Mi
Na jego koncert postanowiłam pojechać na rowerze, bo jest to moje swoiste wyznanie miłości...A on bez wątpienia na nie zasługuje....Ogólnie 3w1:  
1) dłuższa przejażdżka rowerowa 
2) fajna imprezka hiphopowa 
3) mój ukochany Śląsk.

Tą trasą jechałam nie raz i bardzo ją lubię (nie chodzi nawet o nieziemskie aspekty wizualne, bo nie ma takowych). Idzie mniej więcej tak:


Chrzanów już jest takim śląskim przedsionkiem.

Chyba moje ulubione miejsce na 79-tce.


 Po 3 godzinach i 20 min byłam w KATO! Przejechane 83 km.

 ...a potem prysznic i takie takie i BARO CHAVO - RYTMUS (...a wcześniej spacer po Katowicach...Myślałam, że prędzej znajdę się w Gliwicach niż MegaClubie...bo pani powiedziała, że "to daleko", więc idę i idę, a gdy uznałam, iż "o! to chyba już jest daleko" zainteresowałam się, czy oby nie powinno być to już w okolicy. Okazało się, ze teraz mam daleko w drugą stronę...). Ale w końcu trafiłam...


Ganja Mafia

...i: RYTMUS











Niesamowita energia i świetny kontakt z publicznością. Mimo, że troszkę poszedł w komercję i taki niby cwaniaczek to raczej nie gwiazdorzy, co wydaje mi się, że udowodnił schodząc do publiczności.


A co jest piękne to to, że nie wstydzi się swojego pochodzenia. Wielu ludzi nie znosi Cyganów, zwłaszcza na Słowacji, gdzie dużo jest romskich osad, w których żyją Cyganie. Zdecydowana większość z nich nie pracuje, bo nikt im pracy nie da, bo są niewykształceni, a przede wszystkim wszyscy są wrzucani do jednego worka - kradną i są leniwi. Tutaj pojawia się problem samorealizującego się proroctwa "nie dam Cyganowi pracy bo jest leniwy", więc jest dużo bezrobotnych, co jest traktowane jako argument, że przedstawiciele tej grupy etnicznej są leniwi...Ponadto wiele osób denerwuje się na socjal względem tej grupy postrzegając ją jak bardziej uprzywilejowaną. Jednocześnie traktując jako "gorszą" i takich, którzy są "nie u siebie" (Romowie z osad na Słowacji pochodzą z grupy osiadłej od ok 400 lat, więc czy nie są u siebie?). Wśród Cyganów na Słowacji dochodzi jeszcze wysoki współczynnik dzietności, co przy niskiej liczbie mieszkańców tego kraju przeraża niektórych. Pochodzenie swoje Rytmus akcentuje w wielu kawałkach. Nie jest to podkreślane w stylu "cepelia", "folklor pod publikę", "ciekawostka, która się sprzeda". 


Bengoro w języku romani oznacza diabełek. W cygańskiej magii jest to jedno z najczęściej używanych straszydełek (mała, czarna figurka z różkami i ogonem).


Następnego dnia pozostałam w klimacie hip-hopowym - ruszyłam do Bytomia, skąd pochodzi skład Bezimienni (jeden najczęściej przeze mnie słuchanych z klimatu radykalnego hip-hopu z prostym, ale konkretnym przekazem)

Najpierw Katowice...




...potem Chorzów 




...i SIEMANO BYTOM!




Bezimienni - Rejon
Jednym z członków Bezimiennych jest Ostry - Rebelii specjalista prosto z Pułaskiego.


I tak przejechałam się po Pułaskiego słuchając Ostrego...

...i ciesząc się, że dorosłam do tego, żeby "Łatwiej" w każdym aspekcie mojego życia eliminować...
  ...oraz, że wiem o tym, że Trudy przynoszą zaszczyty


"Mamy stadiony, osiedla i boiska a na Kneifeldzie nie brakuje lodowiska"

"Bezimienni, Dym KNF weź duży wdech to na zło jest dobry lek"



Powrót do Krakowa. Chwila zastanowienia: 94 czy 79. Ale ja tak lubię tę 79tkę...Tylko, że w Katowicach nie mogłam jej odnaleźć. Trafiłam na Nikiszowiec, ale zapytałam. Zdziwieni państwo (że ciemno, że młoda dziewczyna sama sobie jedzie do Krakowa) skierowali mnie na nią. Były Mysłowice, Sosnowiec i Jaworzno, które przejechałam wzdłuż, wszerz i parę razy w kółko szukając drogi, po której będę mogłam jechać na rowerze (jadąc "do" nie miałam tego problemu). W końcu się udało, ale naprawdę miasto to wydawało mi się największe w Polsce i niekończące się...A potem w końcu wjazd do małopolskiego, posiłek w Chrzanowie i cisnęłam dalej...i było fajnie...Przejechany tego dnia dystans to 136km.


Komentarze

  1. Jeżeli 83km w 3:20min to wychodzi średnia prawie 25km/h.
    Wow bardzo dobra średnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ;)) Byłem na Słowacji w tym roku. Pokręciłem się rowerem po Tatrach. Spotkałem Słowackich downhilloców, pojechaliśmy na piwo do ich miasteczka. Słowacki i polski są tak podobnymi językami - bez problemu mogliśmy się dogadać. Pierwszy raz słyszę natomiast hip hop w słowackim wydaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tatry na rowerze - zapewne świetna sprawa. Musiało być pięknie. Ja jeszcze nie byłam (tylko w niższych górach - Gorcach). Kuszą mnie Bieszczady, bo na rower chyba idealne, ale w tym roku zabrakło urlopu...Uwielbiam brzmienie słowackiego i dlatego ze Słowakami nie lubię rozmawiać po angielsku skoro można się zrozumieć (wydaje mi się to sztuczne..). Mam nadzieję, że Rytmus się podoba. Ja go uwielbiam! Taki mocny charakter...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się ...

10 000 km w 2014!

30 (..a właściwie już był to 31 - godzina 2 w nocy) grudnia przejechałam 10 tysięczny km w 2014!!!  Tej nocy było bardzo zimno...-14...brrr... Ogólnie moja grudniowa bikingowa "walka" o to co założyłam sobie na początku roku nie zawsze była łatwa...                                          ...więc zaopatrywałam się w nowe czapki..,:                                         ...ważnym elementem stroju były również getry: Jednak długi okres czasu temperatura w grudniu była wysoka, jak na tę porę roku.                                          Aczkolwiek niestety czasami piękną noc psuł deszcz..,         ...

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t...