30 (..a właściwie już był to 31 - godzina 2 w nocy) grudnia przejechałam 10 tysięczny km w 2014!!!
Tej nocy było bardzo zimno...-14...brrr...
Ogólnie moja grudniowa bikingowa "walka" o to co założyłam sobie na początku roku nie zawsze była łatwa...
...więc zaopatrywałam się w nowe czapki..,:
...ważnym elementem stroju były również getry:
Jednak długi okres czasu temperatura w grudniu była wysoka, jak na tę porę roku.
Aczkolwiek niestety czasami piękną noc psuł deszcz..,
...a potem pojawił się również i śnieg:
Ale jak śpiewali panowie z Monty Pythona always look on the bright side of life
Grudniowy biking po Krakowie często odbywał się w pięknej świątecznej scenerii:
Wigilia - żebym jeździła cały rok... |
etc...
etc...
etc...
etc...
etc..etc..etc...
Ja zamiast getrów zakładam stuptuty, lepiej chronią od zimnego podmuchu powietrza. Cienkie geterki mam na jesień, gdy robi się zimno wieczorem. Ale bywa że i zimnym latem zakładam je do rybaczek i sandałów :) Gratuluję dystansu, ja tylko połowę, ale i tak jestem z siebie dumna, bo to mój największy dystans roczny ever :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie moje stuptuty gdzieś się zagubiły...muszę poszukać, bo faktycznie może to być dobry pomysł (choć teraz na razie taka cudna pogoda jak na zimę).
UsuńRównież gratuluję, 10000 to kawał drogi! :)
OdpowiedzUsuńMasz nowego fana, więc pisz więcej i więcej :)
OdpowiedzUsuń10kkm WOW. Jestem pod wrażeniem.
Ja 1/4 tego, ale nie jeżdżę do pracy.
Ale w 2015 obiecuję sobie, że chociaż trochę pośmigam to może do 5k dojadę :)
Pozdrawiam,
PS. Możesz odwiedzić mój dziennik. Ale dopiero zaczynam coś tam skrobać.
http://mqrcin.bikestats.pl/#blogCategoriesModal
Gratuluje. Kawał przejechanej trasy. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie - moje spóźnione, noworoczne postanowienie w związku z tym: w 2015 też wykręcę 10K :)
Trzymaj kciuki :)
Do zobaczenia na szlaku.