Przejdź do głównej zawartości

Nightbiking do Tarnowa - 14/11/15 (109 km)

Wyjechałam o 1 (am..). Następny dzień był wolny, więc mogłam dłużej niż codziennie "ponighbikngować"...(Prawie codzienny -  raczej conocny - nightbiking po pracy to tak mniej więcej od 20 do 50km, zależy od paru czynników..). Myślałam o Katowicach, gdzie stosunkowo często "przejeżdżam się" z Krakowa, ale koła poniosły w odwrotnym kierunku...

Jak na listopadową noc było dość cieplutko, choć troszkę kropiło momentami i w końcu...

  

...Tarnów - Polski Biegun Ciepła. A mi wtedy zaczęło być zimnooo (brrr..), bo tuż przed tym miastem zaczęło dość, a raczej bardzo mocno padać (wrr..)...

 

Taka mokruteńka ruszyłam do centrum. Najgorsze są przemoczone buty....zimno i nieprzyjemnie...

Na ulicy Krakowskiej 10 znajduje się takie cudo - Muzeum Etnograficzne. Pierwsze muzeum w Europie, w którym otwarto stałą ekspozycję cygańską. Obecna wystawa została otwarta w 1990 roku, ale kolekcja cygańska powstała w 1979 roku. W tym roku została zorganizowana pierwsza w Polsce wystawa dotycząca Cyganów.


 "Wystawa ta dedykowana jest wszystkim wędrowcom: dawnym, dzisiejszym i - mam nadzieję - przyszłym"  
 Adam Bartosz "Cyganie. Historia i kultura - przewodnik po wystawie" Muzeum Etnograficzne w Tarnowie; Tarnów 1993


Zapraszam do XVIII-wiecznego dworku (plus podwórze, gdzie można zobaczyć plenerową część - wozy cygańskie i namioty)! 
Czasami zdarzają się tego typu imprezy: Inauguracja Romskiej Wiosny Tarnów 2009Romska Jesień.



Również w dawnej siedzibie rady miejskiej - Ratuszu znajduje się oddział tarnowskiego Muzeum Etnograficznego.

 


Gdyby nie te mokre buty (..i w sumie wszystko...) byłoby idealnie - powitałby mnie piękny wschód słońca na uroczym rynku...


...z całkiem ładnymi kamienicami. W jednej z nich znajduje się Gmach Główny Muzeum Etnograficznego.


W Tarnowie bywałam wiele razy i nie wiem, czy aż tak:


..ale na pewno lubię to miasto.


W Tarnowie znajduje się również wiele zabytków żydowskich, gdyż jeszcze w 1939 roku niemal połowę (45%) ludności miasta stanowili Żydzi.

 

Potem na dworzec (ładny budynek powstały w latach 1906-1910, odremontowany niedawno), by tam wsiąść do pociągu...


Btw, już wiem, że gdy ruszam "w noc", a następny day off, to muszę wozić ze sobą rzeczy na przebranie, bo nie wiadomo gdzie koła poniosą, a to nie pierwszy raz, że tuż przed konkretnym miastem dopada mnie ulewa i przemakam całkowicie...Ech...



DYSTANS: 109 KM

Komentarze

  1. Może być zimno, ale deszczu nie cierpię.
    Podziwiam Cię po raz kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Ja się zastanawiam, czy będzie jeszcze w tym roku nightbiking, gdzie dystans około setki...Jakbyś był w Krakowie to zapraszam na nocną wycieczkę do Katowic (mam jakąś słabość do tej trasy przemierzanej nocą...), jak będę mieć następny dzień wolny (bo nie znoszę być niewyspana w pracy..).

      Usuń
  2. Ciaje ale koda ciasos prastał. Imar siow bersz sar samas ande Tarnowos po romani jesien...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się ...

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t...

BAŁKAŃSKA PRZYGODA cz.2 - Belgrad

28 czerwca 2015 Następnego dnia dojechała do nas trzecia uczestniczka naszej dziewczyńskiej (...tylko jeśli chodzi o płeć...) bałkańskiej przygody rowerowej. Ruszamy zwiedzać Београд Mia Borisavljevic - Moj Beograd   Rzut okiem na mapę,...   ...ale ja chyba bardziej zajęta aparatem (mam podzielną uwagę...i manię robienia zdjęć "reportażowych" dokumentujących co, jak, gdzie się stało..etc...). Obieramy kierunek na Kalemegdan - najstarszą część miasta.   Gdy dotarłyśmy do 30hektarowego parku - ulubionego miejsca spacerów, odpoczynku (już poprzedniego dnia wieczorem można było to zauważyć) Belgradczyków rozpadało się...   Gdy przestało ruszyłyśmy raczyć się pięknym widokiem na ujście rzeki Sawy do Dunaju. Taka panorama widziana ze wzgórza wznoszącego się na 125 metrów nad poziom morza  - CUDO. Ruszamy dalej zwiedzać Kalemegdan.  Pieszo... ...i rowerem....