Przejdź do głównej zawartości

Korona Gór Polski cz. 4 - Łysica (612 m npm)

22 listopada 2016

Pod koniec 2015 roku padło hasło "Korona Gór Polski...Niestety w 2016 nie poszło nam...Albo poszło, ale kiepsko - mało zdobytych szczytów. Ech...Ale co się odwlecze to nie uciecze!

W ostatnich dniach pogoda była cudna. Postanowiliśmy to wykorzystać, jako że był wspólny dzień wolny. Jedźmy choćby w te niedalekie, niskie góry - Góry Świętokrzyskie (ciekawostka: najstarsze w Polsce). Jeden mały problem...Trzeba wstać super rano, bo niestety listopad ma to do siebie, że słońce szybko zachodzi, a trochę bez sensu jechać głównie po ciemku przez lasy i góry...Wyszło, że spałam "aż" godzinę...Wysiedliśmy z pociągu w Kielcach i...O jak nam się chce spać! Mgły nie ma, żeby nawilżała mi oczy...Ja nie wiem, jak to będzie, ale...nie takie rzeczy się robiło, nie w takim stanie niewyspania i lekkiego osłabienia. Byłam przeziębiona...Ja (sic!)! Taka niby zahartowana...Zaznaczę, że moje przeziębienie nie pojawiło się w związku z rowerowaniem w deszczu, zimnie...Dość dziwne...Mogę zmoknąć, przemrozić się i nic, a tu coś takiego w dzień, w którym nie jeździłam...

Because of the beautiful weather last days we didn't want to waste the day off. We decideed to go riding through Świetkorzyskie Mountains (the smallest and the oldest in Poland). Because of the fact that it is autumn sun sets rather early so we had to wake very early...Finally I slept only one hour...Ech...


Mgły nie ma, ale jest MacDonald...Kawa...i domowej roboty energetyczne ciastka...

Maybe coffee and home made energycakes help us to be not so sleepy...


Opuściliśmy na naszych bicyklach miasto starej szkoły rapu (dla mnie zawsze takim będzie..), by pomknąć przez kilka wsi w Góry Świętokrzyskie. Spać mi się chciało przeokropnie...Player się zepsuł, pakiet internetowy gdzieś po drodze wyczerpał - nie mam muzyki...Zasnę...

I had to ride without music coz my player broke, Internet 'finished'...so I thought that probably I will fall asleep...


Jedziemy ku Osadzie, bo de facto nie do niej.

Medieval Settlement in Świętokrzyskie.



Przed nami kilka hut...Pierwsza: Nowa.

Huta Nowa.


Przystanek na jedzenie, picie, rozmowy o życiu i rowerach...

Break for eating, drinking, talking about the life and bikes..


 Kolejna Huta. Tym razem Stara. A potem jeszcze jedna: Szklana.

Huta Stara and Huta Szklana.


Pomnik Katyński Trzech Krzyży (Katyń Charków Miednoje).

This memorial is a tribute for Polish people killed by Soviet during The Second World War (Katyn Kharkiv Mednoye).




Wjeżdżam do Puszczy Jodłowej...

 (Muszę sięgnąć po nowelę autorstwa Stefana Żeromskiego...).

Jodlova Wilderness (Puszcza Jodłowa).




No to jesteśmy w Świętokrzyskim Parku Narodowym, który został utworzony w 1950 roku. Oczywiście starania i różne formy ochrony terenu występowały tam znacznie wcześniej. 

Swietokrzyski National Park which was officially created in 1950. 


Gołoborze na Łysej Górze (595 m npm).
Etymologia nazwy: "gołe od boru", czyli te bezleśne obszary na stokach pasm górskich.

Lysa Gora (Bald Mountain) - 595 metres above sea level (there is stone run).


"Miejsce-symbol Gór Świętokrzyskich..." 

"A place - a symbol of the Swietokrzyskie Mountains..." (the rest is in the text below).


Na szczycie Łysej Góry gromadzili się ludzie, by praktykować pogańskie obrzędy religijne...

Ages ago people meet on the peak of Lysa Gora to practicise pagan rites...


Tak średnio widać...widoki...

I couldn't see too much...



Bazylika na Świętym Krzyżu. 
Sanktuarium na Św. Krzyżu jest najstarszym w Polsce.

Holy Cross. This is the oldest sanctuary in Poland.


Mapka Parku.

The map of the park.


W sanktuarium przechowywane są Relikwie Św. Krzyża. Poniżej legenda.

Below there is a legend about Relic of Holy Cross.


Gdzie są zakonnicy, od których mogłabym zakupić Klasztorne Smaki..?

Where are religiouses who would sell me food..?


W dawnym klasztorze Benedyktynów obecnie mieszkają Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. 

There live Missionary Oblates of Mary Immaculate right now.


Oglądam Pasmo Jeleniowskie.W nim np. kryli się żołnierze Armii Krajowej oraz Gwardii Ludowej.

In front of me there is Pasmo Jeleniowskie.


Brama wschodnia pochodząca z XVII wieku. Aby wejść tą bramą należy kroczyć od Nowej Słupii tzw. drogą królewską. My wjechaliśmy na naszych bicyklach od drugiej strony.

Eastern gate. We did not use it.


Mimo wszystko jednak można zerknąć co tam kryje się za bramą...

But anyway, we can look what is outside the gate...


Dzwonnica pochodząca 1777 roku, na której zawieszonych jest pięć dzwonów.

Belfry (there are 5 bells).


Wracamy. Trzeba znaleźć czerwony szlak prowadzący na Łysicę.

We came back. We had to find red trial leading to Łysica


Łatwo nie było...Jest on trochę ukryty...Albo po prostu my nie zauważyliśmy i troszkę zjechaliśmy w dół...

It wasn't too easy...It was hidden...Or maybe we just did not see this...


 Szlak się znalazł, więc jedziemy na najmniejszy szczyt koronny.

We found the trial, so we can ride to the peak.


Dostanie się na tam na piechotę zajmuje ponoć około 5 godzin. Rowerem będzie szybciej...

If we walk it would be about 5 hours, but we had the bikes, it would be faster...

 

Jednakże potkana pani mówiła, żeby tego dnia już nie jechać...Tam kamienie, zaraz będzie ciemno, to jeszcze daleko...

But the lady we met said that we should not ride there that day (there are stones, it will be dark soon, it is far away...).


Pojechaliśmy, choć pani strasznie zagadywała. Chyba często w Górach Świętokrzyskich śmigają sobie rowerzyści..Pani jakoś tak zaczęła rozmowę z nami, że można było tak wywnioskować...

Anyway, we decided to ride there (even though the lady talked and talked to us...).


Dość przyjemnie.

Nice trail.


Tym bardziej, że pogoda była prima sort, jak na połowę listopada (choć tak bardzo ciepło to nie było).

The weather was great (it was November).


Przygotowanie mojego kasku...W górach po takim nieoczywistym podłożu (korzenie, kamienie) wolę jednak jeździć w nim...

I put bicycle helmet on my head (there were stones, roots).


Kałuża!

Pool!


Teraz można śmignąć super szybko asfaltem.

Now we can go very fast (asphalt).



Jednak wjeżdżamy do lasu. Szlak znów troszkę ukryty za chatką..

Forest again. The trail was hidden again...


Przerwa na...

The break for...


...makaron.
Jednak da się zabierać pełnowartościowe jedzenie...Domowe ciastka energetyczne, makaron z kurczakiem, domowy izotonik...Muszę nad tą kwestią popracować...Ja jadłam gdzieś po drodze batona, bo tak nagle strasznie zgłodniałym, że opadałam z sił (których przez przeziębienie miałam i tak trochę mniej), piłam energy drinka..Ech...

...pasta.
So it is possible to eat valuable food during biketrips (cakes homemade, pasta...).


Potem nie było łatwo...

Later it wasn't easy to ride...


Ale jesteśmy na szczycie!

But we are at the peak!


Tym największym w Górach Świętokrzyskich, najmniejszym w Koronie Gór Polski.

The biggest in Swietokrzyskie Mountains, the smallest in Polish Mountain Crown.


Naprawdę 6,5 godziny piechotą..? To lepiej na rowerze..Zdecydowanie krócej...

Going from Łysica to Łysa Gora really takes 6,5 hours..? So better by bike...



Jako, że było kamieniście i ciemno postanowiłam zejść. Tylko moje postanowienie było koniecznością...Łysica jest maleństwem jeśli chodzi o wysokość, ale takim zadziornym jeśli weźmiemy pod uwagę podłoże (zbudowana z kwarcytów i łupków kambryjskich)...Zjeżdżać po tym to się nie dało (..wjeżdżać zapewne tak samo, dlatego jak ma być to wjazd na Łysicę to ja polecam od tej strony, której my wjeżdżaliśmy. Chyba, że ma być to wejście  z rowerem na Łysicę...).

Łysica is small but...hard to ride from the side we wanted to ride down. But...we had to went down...Riding the bike was immpossible because of quartzites...


Chwilę później znaleźliśmy się u podnóża Łysicy (tak, że odcinek po głazach był ultra krótki) i pognaliśmy do Kielc na pociąg.

When we went down we started to ride to Kielce to catch the train there.


Znak nas zmylił i nadrobiliśmy...W Kielcach pan z miejskiego autobusu nawrzeszczał na mnie, że nie znam topografii i infrastruktury rowerowej nie mojego miasta (dokładnie brzmiało to tak: "Tam masz ścieżkę rowerową, kurwa mać!"). Drugi na szczęście uratował honor kieleckich autobusiarzy, bo kulturalnie poinformował mnie, że tylna lampka mi się przekręciła...

There were some signs which lied so...we rode more kilometres..


Kawa, jakieś jedzenie. Nie było czasu, żeby gdzieś pójść..Choćby do Maca...Musiał wystarczyć dworzec...

Cofee, some food (we didn't have time to go somewhere...).


..i wracamy do Krakowa z naszymi brudnami rowerami. Na pewno warto się przejechać w Góry Świętkorzyskie. Mają swój klimat. Cała ta otoczka pogańskiego kultu jest mega ciekawa (...że takie rzeczy się tam wyrabiały...). Ale jeśli chodzi o widoki i strukturę to jednak Gorce wygrywają bezapelaycjnie z tych polskich pasm, po których jeździłam (..tych po których chodziłam sto lat temu nie wliczam...bo to inna bajka...). Ale warto poznać, jak najwięcej!

...and we came back to Krakow with our dirty bikes.


DYSTANS: 104 KM

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się

Korona Gór Polski cz. 8 - Lackowa (997 m npm)

16 sierpnia 2017   Wstałam rano. Ruszyłam na dworzec. Jak zwykle nie spałam długo. Za mało. Cóż...Pasja wymaga poświęceń. Dla pasji można dużo - żeby tylko coś przeżyć...coś zobaczyć...gdzieś być...Może sprawdzić siebie? Wsiadłam w pociąg. Bilet kupiłam u konduktora, bo jak zwykle byłam późno na dworcu. W ostatniej chwili. Wystarczyło czasu tylko na to, żeby ruszyć na peron. Wysiadłam w Starym Sączu. Z moich obliczeń wyszło, że stąd najszybciej będzie na szlak. Chyba nie poszła dobrze mi ta matematyka... I woke up early in the morning. I did not sleep long. Too short. Ech...I went by train to Stary Sącz - it is close to the trail. I thought that is the best to leave the train there, but I think that I was wrong... Jednak trzeba do Nowego Sącza. O mało nie zostałam potrącona. Pan nie widział, bo to nie ścieżka rowerowa, to chodnik. Ścieżki nie ma, sprawdzam trasę, więc jadę chodnikiem wyglądającym, jak ścieżka. Mam wątpliwości, czy to oby nie ścieżka. Nic się nie stało