Przejdź do głównej zawartości

BALKAN BEATvol.14 - Nielegalna Bułgaria...

13 lipca 2016

Nasza miejscòwka do spania...Emi i Tomek pod rowerowym pokrowcem, Magda w śpiworze, a ja...ot tak, na asfalcie pod płotem za samochodem...W nocy było zimno. Wstawałam, by włożyć drugą parę spodni, bluzę...Ale i tak wymarzłam...Ech. Nigdy więcej bez śpiwora na wyprawę rowerową! 

This is our place to sleep...Emi and Tomek were sleeping under bike case, Magda had sleeping bag and I was sleeping lying down on aspahlt behind the car...It was cold in the night. Very cold. I will not go without sleeping bag anymore!


Jakiś pan Cygan wpadł na stację benzynową, by coś kupić. Patrzył i patrzył, co to za obozowisko...W sumie dość dziwnie to musiało wyglądać...Ludzie śpiący na betonie pod motelem, obok rowery...Uchodźcy..? Czy może jakiś romski tabor..?

Some Roma guy came to petrol station to buy something. He peered what is going on...Roma camp or maybe refugees..?


Trochę mnie opaliło bałkańskie słońce...

I am tanned a bit...


Jeszcze zziębnięta po tej nocy piszę swoje wyprawowe eseje do znajomych...Bo uwielbiam się dzielić!

I am writing my essays 'bout the trip (...and other things) to my friends. I love to share some of my stories, my thoughts!


Zbieramy się z motelu, a raczej z parkingu przed motelem...Nasze spanie na parkingu było podwójnie dziwne, że był to parking przed motelem...

We are leaving our...parking in front of motel (so sleepig on the asphlat was like double strange - motel was here...).


Patrząc na brzeg tej rzeki myślałam sobie: "O tu to by się spało wyśmienicie!".

Looking at this edge I thought: 'It would be nice place to sleep!'.


Ale wyszło, jak wyszło...

But it was like it was...


Jeszcze chwilę jesteśmy w Makedoniji...

We are still in Macedonia...For a while...


Jedziemy przez kolejne miejscowości tego kraju.

We are cycling through the villages in this country.


Osiołek przy drodze.

Donkey.


Poranna toaleta...
Tomek miał poważniejszy problem z rowerem. Stwierdził, że złapie stopa, który podwiezie go na stację kolejową, gdzie wsiądzie w pociąg do Sofii. W związku z tym Emi i on zostali na tej stacji benzynowej, a my z Magdą ruszyłyśmy dalej. 

Morning toilet...
Tomek had bigger problem with his bike. He wanted to catch somebody to take him to the railway station, where he wanted to catch the train to Sofia. Emi and he stayed on this petrol station and Magda and I we moved on.


Zrobiło się już strasznie gorąco, ja nie byłam dostatecznie zregenerowana (głównie przez wyziębienie), do tego doszły kobiece sprawy, więc...jechało mi się po prostu źle. Nie byłam pełna tej mojej energii, by cisnąć dalej pod górę. 

It was getting so hot...I was not rested enough (because I was frozen in the night), I had some female problems, so...it wasn't good biking for me. I was not full of my usual energy.


Jak pisałam nie raz, ja przywykłam do różnego rodzaju cierpień na moich wyprawach. No, ale spróbuje je trochę zminimalizować...Wszak przede mną ponad 150 km głównie pod górę, a cyborgiem nie jestem...Mój organizm w tym momencie był podwójnie osłabiony. Klepnęłam przy jakimś sklepie. Czułam się naprawdę źle...Co mogę zrobić...?

As I mentioned before I have got used to some uncomfortable circumstances, pain during my trip. But I try minimalize it...I need to ride through 150 kms, mostly riding up and I am not cyborg...I was like double weakened. I stopped in some shop. I felt really bad...What can I do..?


Uciąć sobie drzemkę regeneracyjną...W pewnym momencie nadjechali Emi i Tomek (nie złapali stopa), a ja śpię na ławce przed sklepem w macedońskiej wsi...Trochę z nimi gadałam, jakoś tak ledwo. Emi dała mi tabletkę przeciwbólową. Nie wiem, w którym momencie pojechali. Ja naprawdę spałam! Rower nieprzypięty, na rowerze bagaż...Ale czy to pierwszy raz tak..? Swoją drogą, że...pilnował mnie jakiś macedoński chłopiec, który siedział na przeciwległej ławce...

Have a nap...Emi and Tomek came (they didn't catch any car) and saw me sleeping in fornt of the shop on Macedonian bench...I talked to them a bit. Emi gave me analgesic tablet. I do not know, when exactly they left that place - I was sleeping for real! My bike was not attached to anything, my luggage was just leaving like this...But it wasn't the first time. But...I had private bodyguard - some boy was sitting there, watching me...


Wstałam. Powinno być lepiej. Jadę dalej w tym skwarze...

I got up. It should be better now, so I'm cycling in this heat...


...podziwiając mimo wszystko piękno przyrody.

...admiring beuty of the nature.


Magda pierwsza przekroczyła przejście. A może zrobili to wspólnie..?

Magda as a first crossed the border. Or maybe they did it together..?


Jako, że tym razem na przejściu pojawiłam się jako ostatnia, celnicy nie pomyślą, że jeżdżę z wyimaginowanymi przyjaciółmi...Pewnie parę razy tak pomyśleli na przejściach, gdy na pytanie czy ja tak sama mówiłam, że nie...ze znajomymi...

Upał...Skwar...Tropiki...Poszłam po coś ultra zimnego do ostatniego macedońskiego sklepu. Wszak muszę rozwalić wszystkie me denary...Kupiłam taki duży. Pani wychodzi za mną i daje rachunek. Gdyby pytali na granicy...Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam...To było 1,5 lub 2 litry napoju typu cola (a może to była cola..?). Nie jakiś alkohol...Ciekawe.
Podkreślałam milion razy, że uwielbiam przekraczać granice międzypaństwowe na rowerze. Nagle wstępuje się do innego świata, niekoniecznie pod względem kulturowym (choć czasami tak), ale jednak politycznym. Różne stosunki panują między krajami...Różne zaszłości historyczne, niesnaski współczesne (np. Serbia - Kosovo jest to bardzo trudny temat). Różne prawa (czego doświadczyłyśmy nawet pod koniec dnia...mogło się skończyć źle...), nagle inny język, inna waluta...No jak ja to kocham!!! Kocham wkraczać do nowych światów na moim rowerze!!! 

I was as the last one on the border crossing so customs official won't think that I am cycling with friends I made up...Before when they asked me if I am riding here alone, I answered: 'No, with my friends'. But if customs did not see these friends he could think: 'Crazy'...

Hot...I went to buy something cold to drink in the last Macedonian shop. The lady gave me bill coz they can ask me about this in the border crossing. What..? I bought something like coca-cola (or maybe it was coca-cola) not alcohol. Inresting. 
I wrote this many times that I love border crossing by bike. I love enter to new world. Coz new country is some meaning is like this. aybe it isn't always new world when it comes to culture, but for sure in political meaning. There are different relations between countries, sometimes very diffuclt (e.g. Serbia - Kosovo), different rules, other language, currency...I love it so much - entering to new world by my bike!!!


Bułgaria po raz pierwszy w moim i mojego roweru życiu!

Bulgaria for the first time in my and my bike's life!


Gonię ich...

I am chasing them...


A cóż to za rzeźba..? Zatrzymałam się w jakiejś knajpce, żeby złapać Wi-Fi i dowiedzieć się co tam u nich słychać. Jakiś pan zaczął mnie ciągnąć (dosłownie!) na coś do picia (jacy ci Bułgarzy gościnni!). Nie mam czasu, gonię ich.

What a sculpture is it..? I stopped in some kind of restaurant to catch Wi-Fi coz I needed to know where are they. One man started to invite me for something to drink. He insisted so much...But I had no time.


Pędzę przez bułgarskie miasteczka i wsie.

I am riding very fast through Bulgarian cities and villages.


Piękne!

Beautiful!




Mercia MacDermott: "Bułgaria: mały kraj, łatwy do pomieszczenia w ludzkim sercu, ale hojnie obdarzony niczym miniaturowy kontynent...cząstka nieba, którą wzięły w posiadanie demony".

za: Robert D. Kaplan "Bałkańskie upiory. Podróż przez historię"
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015

Demony...- chodzi o historię kraju.

Mercia MacDermott said that Bulgaria is a small country, easy to fill in the heart, but generously gifted like small continent...piece of Heaven, which was taken by demons.

Deomns...- it is about history of the country.


Robert D. Kaplan pisze, że we wczesnym średniowieczu kraj ten należał do najpotężniejszych i najbardziej cywilizowanych królestw w Europie. Nazywa Bułgarię "małym Bizancjum", które niejednokrotnie zagrażało cesarzom z Konstantynopola. 

Robert D. Kaplan writes that it was one of the most powerful and the most civilized country in Europe in the Middle Ages. He called that country 'little Byzantium'.


Niestety kraj został zgnieciony przez serię najazdów w pełni swojego rozkwitu. Ich finałem była pięćsetletnia okupacja turecka.

Later were invasions of Turks which crushed the country (500 years Turkish occupation).


Neville Forbes: "Można śmiało powiedzieć, że w latach 1393-1877 Bułgaria w ogóle nie miała historii".

za: Robert D. Kaplan "Bałkańskie upiory. Podróż przez historię"
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015

Neville Forbes reckons that it can be said that 1393-1877 Bulgaria had no history.


Potem ścieranie się niemieckich i rosyjskich wpływów.

Later, German and Russian influences fighting to each other. 


W związku z wojnami bałkańskimi kraj stracił sporą część swoich terytoriów. 

Because of Balkan Wars, Bulgaria lost many of its territories.


Pierwsza wojna światowa: po stronie państw centralnych.
Druga wojna światowa: po stronie państw Osi.

The First World War: The Central Powers.
 The Second World War: Axis powers.


W 1946 roku ustanowiono w kraju republikę ludową, a władzę przejęła Bułgarska Partia Komunistyczna.

1946 - Bulgarian Communist Party took the power in the country.


Wracając do tu i teraz...

W tym jeziorku dziewczyny zażyły kąpieli.

Comming back to what is here and now...

Girls swam in this lake.







Romska wioska. Całkiem spora. Według nieoficjalnych danych stanowią oni 10-12% populacji kraju.
Romowie w Bułgarii pojawili się między XII a XIV wiekiem. 

Roma village. The huge one. According to unofficial data, 10-12 per cent of population of Bulgaria is Roma people. They came here in XII-XIV century.


Trochę zaśmiecona...

Some rubbish...



"Po roku 1989 warunki życia społeczności romskiej pogorszyły się diametralnie. Niewystarczające wykształcenie, niewielkie doświadczenie zawodowe oraz częsta dyskryminacja w miejscu zatrudnienia doprowadziły do sytuacji, w której ponad 88% bułgarskich Romów jest bez pracy. Ich dochody są bardzo niskie i nieregularne, składają się głównie ze świadczeń społecznych i przychodów z pracy sezonowej w rolnictwie i budownictwie, z recyklingu i zbierania złomu w miastach oraz grzybów i ziół w górach i lasach oraz oferowaniu innych tanich usług reszcie społeczeństwa. Według pracowników socjalnych, około jedna trzecia Romów ma dodatkowy dochód ze zbierania złomu. Raporty publikowane przez Europejską Komisję przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji alarmują, że romskie dzielnice zamieniają się w getta. Większość osiedli to slumsy, zbudowane z tego co ich mieszkańcy zdołali znaleźć, wzniesione bez pozwoleń na budowę. Miejsca te najczęściej są własnością gmin. Ludzie żyjący w tych dzielnicach nie mają dostępu do podstawowych mediów, opieki zdrowotnej czy transportu publicznego."

http://jednizwielu.pl/?article=romowie-w-bulgarii 

 After 1989 living conditions of Roma people got worse. The are not good eductated, have no work experience, discrimantion creat situation that over 88 per cent of people from this group have no job. The have low and irregular gains - from seasonal work (agriculture, recycling, scrap metal in cities, mushrooms and herbs in mountains) and social benefits. European Commison against Racism alarm that Roma settlement change to gettos. Most of them are slums. People live there have no access to media, health care, public transport. 





W tym miasteczku je dorwałam (Tomek wsiadł w pociąg do Sofii)...One już po obiedzie...Na szczęście można było płacić w euro, bo bułgarskiej waluty brak...

I found them in this city (Tomek caught train o Sofia)...They were after the dinner. Fortunetly, we could pay in euro, coz we didn't have Bulgarian currency.


Ruszamy dalej. Przed nami niezły podjazd...Mówimy, że ruszamy z kopyta, na pełnej ku**ie...Tak z...10km na godzinę może wyciągniemy wyjeżdżając na Konjavską Planinę...

We are going. We have mountain in front of us...We said that we will ride very fast...Maybe 10kms/h...Such joke...You can't see this but it was huge mountain - Konyavska Planina...


Jedziemy i jedziemy pod górę...

Up and up...


Zaraz zajdzie słońce...

There will be sunrise for a while...






O! Bułgarska flaga...Rzadkość w tym kraju. To nie Serbia, czy Albania.

O! Bulgarian flag...It was not so frequent like in Serbia or Albania.


Wciąż pod górę...

Still riding up...



Gdy zobaczyłyśmy tę rzeźbę mówimy: "To my"...

When we saw this sculpture we said that it shows us...


Tak jedziemy...

We rode like this...


Podjeżdżam do Emi, a ona mi mówi, że dostała kompot...Jakiś pan ją zagadał. Podziwiał nas, naszą podróż (wie jakie tu góry...), życzył powodzenia i...dał typowy bułgarski kompot.

I came to Emi and she is holding...compote. One guy started to talk to her saying that he admires our trip (he knew how mountains we needed to reach...), wished us luck and gave her compote.


Niesamowicie słodki.

Very sweet.


Degustacja...

Tasting...


A potem dalej...Słońce już zaszło...

And further...After sunrise...


Tak więc nightbiking przez Bułgarię...

So nightbiking through Bulgaria...


Przez Pernik...


Ludowy taniec typowy dla tej części Bułgarii.

Through Pernik...

Graovsko horo is typical dance for western part of the country.


Jest noc, za nami całkiem spory dystans pod górę...Skrócimy trochę trasę...Nielegalnie...Na przypał...

There was night, quite huge distance behind us (up and up). We make our route a bit shorter. Ilegal...


...I tak pojechałyśmy autostradą. Świetny klimat!!! Ruch nie był duży. Wokół tak górsko (choć ciemno...), czasami tunele...Całkiem zajawkowy nighbiking! Mimo, że była to autostrada było świetnie! Autostrada była nasza! Wyjeżdżam z tunelu. Emi stanęła, zatrzymuję się przy niej. A ona mi mówi, że tam stoi policja..Patrzę...Faktycznie...Co teraz..? Nie zaczniemy uciekać w tył przecież..Jedziemy naprzód. Panowie zatrzymują...Hmmm...Mówimy, że nie wiedziałyśmy, że nie możemy tędy jechać..że w Macedonii można po autostradzie...Ogólnie: udajemy głupie. Mistrzostwo świata: panowie policjanci mówią: "Ale to chodzi o Wasze bezpieczeństwo".Wow! Nie chodzi o to, że zrobiłyśmy coś niezgodnego z prawem. Chodziło o to, że mogło nam się coś stać. Brawa dla bułgarskich policjantów za podejście. Finał: brak mandatu! Jesteśmy szczęściarami!
Wyjechać z tunelu na bułgarskiej autostradzie wprost na policję...- bezcenne wspomnienie...

So we rode our bikes on Bulgarian highway. Great vibe! There weren't much cars. Around mountains vibe (even though it was dark). Maybe it was highway but anyway riding there was very nice. I am leaving tunnel and I saw Emi standing in front of it. I stopped. She said: There is a police. I looked and..there was a police. What's now..? We waited for Magda and started to ride...What we could do..? Turn back..? Policmen stopped us. They said that we shouldn't be here with our bikes. We knew this. But we pretended to that we didn't know taht it is.not allowed to ride by bike through highaqya. 'In Macedonia you can cycle on highway'. Policman said: 'It could be danger for you'. Wow! They just worried 'bout us. Finally, there wssn't fine for us. We had..luck!


Musiała być sesja przy znaku kończącym naszą nielegalną bułgarską przejażdżkę...

Photo with the sign...


Trzeba znaleźć hostel, który zarezerwował Tomek (on w końcu dojechał do jakiejś stacji - nie pamiętam gdzie - i wsiadł w pociąg). Po drodze w mieście...psy. Trzeba zjeżdżać na drugą stronę ulicy. Niebezpieczne...W końcu dotarłyśmy pod drzwi...

We need to find hostel reserved by Tomek. A lot of dogs on streets - dangerous. Finally, we found the place.


Stukamy, pukamy (a raczej dzwonimy..) - nic...Troszkę się denerwuję...W końcu nam otworzono...Można iść spać po tych 156 km pod górę...
.
We are.knocking to the door, calling - nothing...I am a bit nervous...Finally we get in. We can go sleep after 156 kms riding up...


DYSTANS: tym razem wiem, ale tylko dlatego, że widać na fotce...156 km.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się

Korona Gór Polski cz. 8 - Lackowa (997 m npm)

16 sierpnia 2017   Wstałam rano. Ruszyłam na dworzec. Jak zwykle nie spałam długo. Za mało. Cóż...Pasja wymaga poświęceń. Dla pasji można dużo - żeby tylko coś przeżyć...coś zobaczyć...gdzieś być...Może sprawdzić siebie? Wsiadłam w pociąg. Bilet kupiłam u konduktora, bo jak zwykle byłam późno na dworcu. W ostatniej chwili. Wystarczyło czasu tylko na to, żeby ruszyć na peron. Wysiadłam w Starym Sączu. Z moich obliczeń wyszło, że stąd najszybciej będzie na szlak. Chyba nie poszła dobrze mi ta matematyka... I woke up early in the morning. I did not sleep long. Too short. Ech...I went by train to Stary Sącz - it is close to the trail. I thought that is the best to leave the train there, but I think that I was wrong... Jednak trzeba do Nowego Sącza. O mało nie zostałam potrącona. Pan nie widział, bo to nie ścieżka rowerowa, to chodnik. Ścieżki nie ma, sprawdzam trasę, więc jadę chodnikiem wyglądającym, jak ścieżka. Mam wątpliwości, czy to oby nie ścieżka. Nic się nie stało