Przejdź do głównej zawartości

Made in ROMANIA cz.4 - RUMUŃSKI chill...

6 maja 2017

Chyba odespałam te ponad czterdzieści godzin bez snu...Spałam około dziesięciu. Mój organizm potrzebował takiej regeneracji, by móc funkcjonować dalej na pełnych obrotach.

I think that I rested enough after forty hours without sleep...I slept about 10 hours. I needed it...


Zeszłam na dół, by wypić kawę, a tym samym wybudzić się do końca (by tak się stało każdego poranka potrzebuję tego napoju...). Z panią właścicielką rozmawiałam jeszcze nie do końca rozbudzona...Następnie wróciłam do pokoju i włączając sobie (kilkakrotnie...) hit sprzed paru lat w wykonaniu rumuńskiego zespołu pakowałam sakwy. Btw, piosenka nabrała dla mnie nowego wymiaru - kojarzy mi się z porankiem w Rumunii. Nie pierwszym rumuńskim porankiem - takowy był w Satu Mare, ale porankiem po pierwszej przespanej nocy w tym kraju. Mój dojazd do Rumunii zahaczył o dwa noclegi po drodze (...i trochę przygód...). Słuchałam piosenki, pakowałam się etc., i było mi tak dobrze...


I went downstairs to drink morning coffee (to be completely awake). I talked to the owner of the pension not awake to the end. Later, I came back to the room to pack my luggage. I turn on (many times...) song of Romanian band - Akcent...This song from that day, remininscenses me this nice morning after my first sleep in Romania...


Pożegnałam się z paniami  w pensjonacie, po czym opuściłam ten przybytek, którego tak długo szukałam poprzedniego wieczoru jeżdżąc tam i z powrotem...

I said goodbye to the owner of pension, her daughter and sweet grandson and I left the place, which I was looking for quite long the evening before...

Węgierska nazwa Crișeni to Cigányi. Jadę i zaczynam spotykać...

The Hungarian name of  Crișeni is Cigányi. I am riding and I see...



...Cyganki wyglądające niczym z filmu Tony'ego Gatlifa


Rona Hartner grająca główną rolę w filmie "Gadjo Dilo" nie jest Cyganką, ale gra ją świetnie! Reszta romskich kobiet występujących w filmie jest zaiste romskimi kobietami...I są one takie, jak właśnie w tym momencie, zaczynałam spotykać...Było w tym coś...magicznego...

...Gipsy Women looking like the ones from Tony Gatlif's movie.

Rona Hartner playing main role in "Gadjo Dilo" is not Gipsy, but she plays her role very well. Rest of the Roma women in movie are Roma for real and they look the same like I have met in Romania.


Poszłam do marketu po jedzonko. Następnie wypatrzyłam wręcz poetycką miejscówkę, by je skonsumować...

I went to the market to buy a food. I found perfect place for eating my breakfast.


Baton Tempo nie został wybrany przeze mnie przypadkowo...Mam nadzieję, iż nazwa odzwierciedla jego właściwości.

I choose Tempo candy bar with hop,e that I will ride good tempo after eating this...

To co kocham - śniadanie w plenerze podczas wyprawy rowerowej!

This is what I love - breakfast, which I eat outside during bike trip!


W tle odbywały się poważne rozgrywki!

Behind me, there was serious game!


Zaangażowanie dzieciaków było ogromne! Przed każdym kopnięciem piłki wykrzykiwali nazwisko gwiazdy futbolu...

Kids were so invloved in it! They screamed name of famous football player before kicking of the ball...


Zapuściłam się jeszcze w jakiś zakamarek wsi, po czym z niej wyjechałam.

I rode to some nook of the village and I left it.


Pojadę drogą E81 do Cluj Napoca (jak widać daleko nie mam), ale wcześniej pooglądam sobie miasto Zalău.

I will ride on the E81 road to Cluj Napoca (as you can see it is not far away). But first, I will see Zalău.


Jak wspominałam w poprzednim poście, dominującym wyznaniem w Rumunii jest prawosławie - jego wyznawcy stanowią około 86 procent populacji kraju. Cerkwie można spotkać dość często.

As I mentioned in the previous post, the most important religion in Romania is Eastern Orthodox Church -  about 86 per cent of population.



Podążam na główny plac w mieście.

I am riding to the main square in the city.



Mali rumuńscy rowerzyści!

Little Romanian bikers!


Duża polska rowerzystka...

Big Polish biker...


W poprzednim poście, gdy opisywałam Satu Mare zaznaczyłam, iż pomniki Romulusa i Remusa spotkałam nie jeden raz...

In the previous post, when I was writing about Satu Mare, I wrote that I met monuments of Romulus and Remus more than one time...


Kobiety romskie w Rumunii prezentują się pięknie! Wyglądają bardzo kolorowo w swych strojach, cudnie ozdobione. 

Roma women in Romania look amazing! They are so colorful in their clothes. 


Ech...Trochę marzyłam sobie o takim warkoczu ze wstążkami...Wygląda świetnie! Myślę, że gdybym miała niezliczoną ilość czasu to odważyłabym się, by którejś napotkanej Cyganki zapytać, czy mi takiego uplecie...Po fakcie okazało się, że Zalău było do tego najlepszym miejscem na mojej rumuńskiej drodze.

Wrócę do Gatlifa i jego twórczości...Rumunia, rower...Piękna scena: pełna WOLNOŚCI!!!
(...i komunizmu..? - Bandiera rossa la trionferà, Evviva il comunismo e la libertà...)
Wspominając o tym filmie nie należy pomijać...: przystojnego Birola Unela. Ach...


Ech...I wanted to have such curl with snoods. It looks great! I think that if I have more time I would ask one of the Roma women I emt if she did not make it on my head...After, I discovered that Zalău was the best place for it...

I will come back to Gatlif and his movies. Romania, bike...Beautfil scene: full of FREEDOM!
(...and communism..?)


Znalazłam znak na Cluj Napoca, więc jadę dalej poprzez  Transylvanię...

I found direction to Cluj Napoca, so I am riding through Transylvania...

Gdyby ktoś miał problemy z rowerem w Zalău..:

If somebody has problem with the bike in Zalău..:


Miasto jest położone w Dolinie Zalău na skrzyżowaniu  Gór Zachodniorumuńskich (rum. Apuseni lub Munţii Apuseni - "Góry Zachodnie") i Wschodnich Karpat. W związku z tym po wyjeździe z miasta zaczął się podjazd i...fajne widoki na miasto - "z góry".

Zalău is situated in the Zalău Valley, at the junction of the Apuseni mountains and the Eastern
Carpathans, so when you leave the city you can admire view for it from the top.


Oficjalnie opuszczam Zalău i...

 I left Zalău and...



...pośród zieleni...

...through the forest... 


...z bajkowymi widokami na góry cieszę się życiem w takim wydaniu, w jakim kocham!

...delighted with the view on the mountains I enjoy the life I love so much!




Są serpentyny - i znowu fotka tego nie prezentuje...Oj, nie łatwo zrobić selfie z meritum...

The serpentines - photo doesn't show it...It's not easy to take selfie with meritum...


Wypoczęta, w blasku słońca przemierzam rumuńskie komuny...

I am rested and I am riding through Romanian communes...
 

...na rowerze (nie na motorze...).

...by bike (not motor...).



Jakiś czas temu, Eldo ściskając moją dłoń powiedział: "Doroto, przejedź na tym rowerze wszystkie kraje". O to i jestem w kolejnym! W słuchawkach rozbrzmiewa jego kawałek, który wyraża mnie na maksa! Byłam chyba najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie, bo czułam, że: "życie - ćpam je ostro i wstrzykuję sobie w żyłę".

 Eldo - Życie

Some time ago one Polish rapper - Eldo said to me: 'Dorota, ride by this bike all countries'. I am in the next one and I am listening his song, which is about my approach to the life! I think, that I was the happiest person in the whole wide world!


"To motyl, ja pielęgnuje je jak umiem
Chcę w nim słuchać serca nie polegać tylko na rozumie
Robię co umiem, nauczony patrzeć
A każdy moment równa się inspiracji..."

Ps. Kiedyś "życie dało mi mocny znak, by je docenić". Dlatego pojechanie sobie na rowerze np. do Rumunii jest dla mnie takie proste ("Chcę pędzić, jak szaleniec!"). A chyba nie do końca było...Było trochę przeciwności...Na pewno warto się odważyć, zaryzykować, wyjść poza strefę komfortu, poczuć ból, strach, ale więcej radości, wolności, satysfakcji ("A ono - pani wolność, pan strach, wielu innych
Obok mnie pan fart, pan rozum by nie być naiwnym"), mieć poczucie, że się żyje...Cytując: "Chciałem, miałem, zdobyłem to co sobie wymyśliłem". "Nie mam rad, mam przykłady od życia" - nigdy nie napiszę czegoś w formie "Idź, jedź, zrób" - nie mam żadnych podstaw, by się wymądrzać w ten sposób, ale pokażę, że można iść, jechać, zrobić i czuć szczęście. Puste słowa bez przykładów nie znaczą nic.

'It is butterfly, I care about it as I can
I want to lsiten my heart, not only my mind
I do what I can, taught how to look
And every moment is an inspiration...' 


Odbijam z głównej drogi, by zobaczyć interesujące obiekty, które wyrastają na mej drodze.

I am watching intresting things on my way.



Wciąż łapię te "typowe" obrazki...

I am still catching these 'typical' view...


Rozmawiam z ludźmi, którzy zagadują mnie skąd/dokąd (tak było tutaj, gdy weszłam do sklepu).

I am talking to the people who start converstation with me eg. in this shop.



W żadnym innym kraju nie widziałam tylu koni!

In any other country I have not seen so many horses!


Jechałam sobie na moim rowerze zwyczajnie i po prostu delektując się życiem.

I was riding my bike just delighting in my life.


Miody! Starsza pani Rumunka czeka na klientów swego wyrobu.

Honey! Elderly Romanian woman is waiting for clients of her product.


Znalazłam podkowę! Mimo tego, że była w takiej formie, w której nie mogłam zabrać jej ze sobą wierzę mocno, że będę (nadal!) chroniona przed negatywną energią. I przyniesie mi dużo szczęścia!

I found horseshoe! it was in such form that I could not take it, but I strongly believe that I will be (still!) protected from negative energy. Ant it will bring me a lot of luck!


Cudownie jechało mi się przez Rumunię - wciąż spotykam te piękne, magiczne zwierzęta.

It was so marvelously to ride through Romania - I meet thsese magic animals all the time.



Co kawałek jakieś podjazdy.

Riding up - very often.


Ups! Mam flaka...Nie przejęłam się tym w ogóle. Stwierdziłam, że nie będę zmieniać dętki (trochę by mi to pewnie zajęło...), lecz podjadę do najbliższego miasta i poproszę o to jakiegoś pana Rumuna, który zrobi to w try miga...Najbliższe miasto niedaleko, zjem ciastko Tempo, które doda mi mocy (będę mieć niezłe...tempo), więc będę w nim lada moment...

Ooops! I have flat tire...I did not care about it, at all. I thought that I am not going to change it by myself here, but I will ask some Romanian man to do it for me in the nearest city (I am close to one).. I will eat cake Tempo, so I will be there for few minutes...


 Wspomniałam, że flagi Unii Europejskiej są częstym gościem na rumuńskich budynkach. Nie tylko w miastach, ale także na wsiach.

I mentioned, that you can meet flags of European Union everywhere...On some buildings in villages, as well.


Najpierw jechałam, potem szłam. Chciałam dorwać stację (będzie kompresor...).

First I was riding, next I was walking. I was looking for petrol station (there will be compressor).



Idę sobie z moim rowerem, a jacyś państwo siedzący w swoim ogrodzie proponują "juice". Pewnie! Wstąpiłam do nich. Usiadłam z nimi. Rozmawiamy (przy kawie, bo na taki napój się zdecydowałam). Mówię, że w sumie to mam taki problem z dętką. Dzwonili do kogoś. Wysłali jedną dziewczynkę po kogoś.

I was walking with my bike and some people sitting in their garden proposed me juice. Why not? I came to them. We talked to (drinking coffee, coz I decided to drink coffee, not juice). I said that I have problem. They called to somebody. They sent one girl for somebody.


Zjawił się pan, który zmienił mi dętkę.

One guy came to us and changed my tube.


Potem dziadek szukał dziury...Kazał wnuczce przysłuchiwać się, gdzie uchodzi powietrze...Świetni ludzie! Posiedziałam z nimi i ruszyłam dalej (choć proponowano mi nocleg). Są teraz moimi znajomymi wyprawowymi. Ważnymi. Opowiadali mi o pewnym panu ze Stanów wędrującym przez Rumunię. Zapewne następnej podróżującej osobie po ich kraju, ich miasteczku będą opowiadać o odważnej i...pięknej (bo tak mnie opisali) dziewczynie na rowerze z Polski.

Later grandfather said to his granddaughter to listen, where is a hole...Great people! I sat with them a bit and rode further (they proposed me place to sleep). They are my friends form bike trip. They said that they met one guy from USA walking through Romania. Probably the will say about brave Polish girl by bike to the next person travelling through their country, their city.


Owieczki!

Sheep!


Kolejna rumuńska komuna.

Next Romanian commune.


Kolejne rumuńskie miasto.

Next Romanian city.


Jak wspominałam, w Rumunii można napotkać takie przydrożne krzyże.

As I mentioned, In Romania you can meet crosses next to road.


Dalej...

Further...



Droga liczyła mi kilometry, które pozostały do pokonania...

The road was counting my kilometres...


Drumbun!, czyli "Szczęśliwej drogi".

Have a nice trip.


Słońce zaczęło się chować...

Sunset...


...a ja sobie jadę.

...and I am riding my bike.


Piękny zachód słońca...

It was beautiful sunset...


...nad górami!

...above the mountains!


Nie mogłam się napatrzeć! Ciągle się odwracałam.

I couldn't stop looking at this.



Słońce wędrowało w dół, a ja jechałam przed siebie...

The sun was going down and I was riding ahead...


Zapadł zmrok. Jeszcze tylko kilka miejscowości.

It was getting dark. There are only few cities/villages.


Jestem na miejscu!

So I am!


W Cluj Napoca.

In Cluj Napoca.



Rowerową ścieżką pomknęłam do centrum miasta.

I rode to the city center by bike path.




Wstąpiłam do Mac Donalda, żeby coś zjeść i...złapać Wi-Fi w celu poszukania noclegu. Gdy wchodziłam do restauracji żebrzący pan na wózku mowi, że popilnuje roweru. Ok, ale i tak przypnę, Dobrze, że to zrobiłam, bo gdy wyszłam to pana już nie było...To co proponuje bycie strażnikiem mojego bicykla..?
Z noclegiem szybko poszło.  
Btw, Mac Doald był pełny ludzi tak ładnie ubranych (był weekend), a pośród nich ja - taka z kosmosu...Trochę, jak kloszard...

I went to Mac Donald to eat something and to catch Wi-Fi to find a place to sleep. When I was going inside one man who was begging said that he will watch for my bike. Ok, but I will attach it anyway. It was good decision, coz when I went out the gouy was not there anymore. So how we wnated to be guard of my bike..?
I found place to sleep very quickly. 
Btw, Mac Donald was full of people wearing fancy clothes (it was weekend) and I was there like clochard....


Jeszcze poszukam sklepu, żeby kupić piwo i jadę do hostelu. Znalazłam. Pełno ludzi. Nie ma jak przypiąć...Pytam pana ochroniarza palącego papierosa, czy popilnuje. Nie może, on tylko wyszedł na papierosa...Jakoś przypięłam i zostawiając moje sakwy poszłam po piwko...

I need to find a market ot buy a beer. I found but tehre is no place attach it. I aksed one gourd smoking cigarett. He said that hhe can't he is in work and he has short break for this cigarette. I attahed somehow I went tothe shop  buy my beer.


Dotarłam do hostelu. Obudziłam pana portiera. Pan portier obudził panią właścicielkę. Pani mi mówi, że można płacić tylko gotówką. Nie mam tyle..."Przecież było zaznaczone, że można kartą". Podobno nie..Nie jestem tego pewna...Jak nie..? Jakieś dziewczyny chciały mi pożyczyć kwoty, której mi zabrakło (około 20 lei, co się równa 20 zł; łóżko kosztowało 60 lei; drogo...poprzedniej nocy za tyle miałam pokój z łazienką...). Podobno w pobliżu jest bankomat. Rzuciłam sakwy i pojechałam po rumuńską walutę. Bankomat był, ale zepsuty...Szukam dalej...Znalazłam. Wracam. Mam łóżko. Co z moim rowerem..? Potrzebuje bezpiecznego miejsca. Pan portier pokazał podwórko. Niby za bramą, ale mam obawy...Zabawne: o swoich obawach, o tym, że to ważny rower mówiłam po angielsku, pan po rumuńsku. Zrozmieliśmy się - pan moje obawy, a ja, że on tu pilnuje. Powiedziałam, że jak pilnuje i bierze odpowiedzialność to ok. Poszłam zobaczyć łóżko i wyszłam na zewnątrz, by wypić moje piwko zastanawiając się, czy rano rower będzie stał nadal, gdyż pan poszedł spać...Idę i ja...

I arrived to hostel. I woke up door-keepr. The door-keepr woke up the lady working in hostel (or maybe owner). The lady said that I can't pay by card...'But it was written that I can'. She said that no...I am not sure of it... Some girls from France wanted to borrow me amount of money I did not have (the cost of the bed was 60 Lei and I had 40, so I did not have 20 Lei about 5 Euro). There is cach machine close to the hsotel. I threw my luggage and I rode there. There is cash machine but dosn't work...I need to fnf anothe. I did. I came back. I have a bed. What about my bike..? I need safeplace for it. The door-keeper said that I should leave it outside. Even though there was a gate I was a bit afraid...I said it...Funny: I was talking about my fears, about that it is vey very important bike in English. the gusy was talking to me in Romanian...But he in some understood me, and I understood him - he said that he is watching for it...Ok..If you and take responsibility...I went to look at my bed and later I went aoutside to drink my beer wondering if my bike will be in the morning coz the door-keepr was sleeping...I did the same.



DYSTANS: 120 KM


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się

Korona Gór Polski cz. 8 - Lackowa (997 m npm)

16 sierpnia 2017   Wstałam rano. Ruszyłam na dworzec. Jak zwykle nie spałam długo. Za mało. Cóż...Pasja wymaga poświęceń. Dla pasji można dużo - żeby tylko coś przeżyć...coś zobaczyć...gdzieś być...Może sprawdzić siebie? Wsiadłam w pociąg. Bilet kupiłam u konduktora, bo jak zwykle byłam późno na dworcu. W ostatniej chwili. Wystarczyło czasu tylko na to, żeby ruszyć na peron. Wysiadłam w Starym Sączu. Z moich obliczeń wyszło, że stąd najszybciej będzie na szlak. Chyba nie poszła dobrze mi ta matematyka... I woke up early in the morning. I did not sleep long. Too short. Ech...I went by train to Stary Sącz - it is close to the trail. I thought that is the best to leave the train there, but I think that I was wrong... Jednak trzeba do Nowego Sącza. O mało nie zostałam potrącona. Pan nie widział, bo to nie ścieżka rowerowa, to chodnik. Ścieżki nie ma, sprawdzam trasę, więc jadę chodnikiem wyglądającym, jak ścieżka. Mam wątpliwości, czy to oby nie ścieżka. Nic się nie stało