Przejdź do głównej zawartości

TRANSNISTRIA - UKRAINA - Україна!

5 września 2017


Rankiem obudziło mnie stukanie deszczu w szybę. W półśnie spytałam: "Is it rain..?" Mając nadzieję, że może nie...Wiedząc, że tak...Chłopak z Bułgarii odpowiedział tak i..."rzucił się" by zamknąć okno. Źle zinterpretował moje: "F*ck"...Pomyślał, że moje pytanie, moja reakcja wynika z tego, że okno jest otwarte, a przecież mnie chodziło o to, że ja mam jechać na moim rowerze dalej. Wolałabym, żeby nie padało...
Deszcz, więc pranie nie wyschło, znowu będę jechać z przewieszonymi na bagażniku skarpetkami...Wyglądając przez okno w łazience moją uwagę przykuła czerwona flaga z sierpem i młotem...Wszak o Naddniestrzu powiadają, iż jest to żywy skansen komunizmu.

In the morning I was waked up because of the rain, which was tapped into glass...I asked: 'Is it rain?' having hope that no, knowing that yes...I said: 'F*ck', so boy from Bulgaria closed it. He thought that I said it because the widnow was open...No, it was because I have to ride my bike to Ukraine...
From the window in bathroom I saw red flag with sickle and hammer. Transnistria is said to be live museum of communism...


Kawa! A przy jej parzeniu (zalewaniu saszetki 3 w 1...), piciu i później też - rozmowa. Ciekawa. Trochę polityczna...Trochę socjologiczna...Pytałam, czymże jest to Naddniestrze. Np. pod względem etnicznym. A no jest to etniczny mix: Mołdawian, Rosjan, Ukraińców. Mniej więcej po równo (około 30 procent).  Opowiadałam o tym, jak zostałam zaskoczona tym, że jest tu inna waluta niż w Mołdawii : "Mamy wszystko swoje". Wszystko, czyli prezydenta, premiera, parlament, partie polityczne, wojsko, policję, straż graniczną, uniwersytet, gazety, flagę, hymn, banknoty, klub piłkarski...Czyli wychodzi na to, że jest to...normalny kraj. Tylko, że ten kraj nie istnieje - nie jest uznawany na arenie międzynarodowej. Wyjątkiem jest Abchazja i Osetia Południowa (czyli też nieuznawane twory...) - one uznają istnienie Naddniestrze jako państwa.


Coffee and intresting conversation - a bit political, a bit sociological. I was asking what is this Transnistria...? Eg. when it comes to ethnic issues. It's mix of: Moldovans, Russians, Ukrainians (about 30 per cent each nations).  I said that the previous eveving I was so suprised that there is different currency than in Moldova. 'We have everything'. Everything it means: President, army, police, University, newspapers, flag, anthem, football team...So it seems to be a normal country. But this country is unrecognized by other countries except Abkhazia nad Osetia (which aren't recognized).


Oprócz politycznych rozmów (...ja nawet poruszyłam bardzo newralgiczny dla stosunków polsko-rosyjskich temat...) rozmawialiśmy też o innych kwestiach np. takich czysto rowerowych. W pewnym momencie właściciel hostelu zauważył pęknięcie w moim rowerze...Na początku pomyślałam, że rama. Zaczęłam się zastanawiać, jak to możliwe. Przecież to niemożliwe. Patrzę, a to tylko bagażnik...Wspominałam, jak to w nocy pędząc przez Kiszyniów o mało nie wywaliłam się na krawężnikach (nie raz nawet...). Nie koloryzowałam....Mój bagażnik musiał ulec pęknięciu właśnie wtedy (dobrze, że poprzedniego wieczoru odmówiłam podwiezienia pijanego pana, bo jego bym winiła, a nie mołdawskie krawężniki...). Właściciel zaczął coś kombinować z kablem, mówiąc, że chyba będę musiała zmienić bagażnik...
Gada się świetnie, bardzo ciekawie, pan właściciel to bardzo miły dżentelman, ale czas ruszać. W międzyczasie zdążyło wyjść słońce...

Accept political issues we talked about different things, as well. eg. about routes. In one moment owner of the hostel noticed some crack on my bike. First I thought that it is really my bike...But no it was only carrier. I think that Moldovan curbs are gulity for it...
The converstation was very intresting, the hostel's owner was nice gentelman but I have to go...Meanwhile, the sun has appeared...


Naddniestrze położone jest...nad Dniestrem. Po jego lewej stronie (Bendery leżą po prawej). Rzeka jest naturalną granicą mołdawsko-naddniestrzańską.

Transnistria is situated by east side of Dniester River (Bender - west bank). The river it is natural border between Moldova and Transnistria.


Sąd Konstytucyjny w Tyraspolu.

Constitutional Court in Tiraspol.




Jak wspominałam w poprzednim poście, flaga naddniestrzańska oraz flaga rosyjska powiewają na przemian.  Ciekawa sprawa...Rosja nie uznaje Naddniestrza...Czemu..? Jest to taki rosyjski kawałek ziemi w Mołdawii, mieszkają tu Rosjanie, mówi się po rosyjsku, płaci się rublem (naddniestrzańskim), stacjonuje tu rosyjskie wojsko, powiewają rosyjskie flagi, ale Kreml nie uznaje Naddniestrza. Ale wspiera np. finansowo...W końcu jest to bastion wpływu Rosji w regionie. 

As I mentioned in the previous post, Transnistrian and Russian flas are blowing next to each other. Intresting thing...Transnistria is unrecognised by Russia. Why..? It is like Russian piece of land in Moldova, in which live Russians, they speak Russian langauge, there is Russian army, flags, but Kreml doesn't recognise it as a separated country...But gives financial help.



Naddniestrze jednostronnie oderwało się od Mołdawii drugiego września 1990 roku. Wybuchła wojna...


Transnistria (Pridnestrovian Moldavian Soviet Socialist Republic) was proclaimed in 1990. The war started...


Pomnik Chwały Wojennej w Tyraspolu powstały w latach 70-tych w celu upamiętnienia żołnierzy, którzy polegli w rejonie Tyraspola w 1944 roku.

Memorial of Glory located on Suvorov Square. It was created in 70's to commemorate the Veterans and the dead of the Great Patriotic War in Tiraspol region.


W tle kaplica świętego Jerzego Zwycięzcy zbudowana w 2011 roku.

In the back there is Saint George Chapel, which was built in 2011.


Pomnik walczących i poległych podczas wojny o Naddniestrze (powstały w 1992 roku), a także pomnik upamiętniający żołnierzy walczących w Afganistanie (1979-1989; dobudowany w 1995 roku). Między figurami żołnierzy znajduje się matka w żałobie.

During 90's the Monument was completed of figures of soldier of Transnistria War (1992) and Soldiers, who died during Soviet-Afghan War, which took place between 1979 and 1989 (built in 1995).




Czołg T-34 przywieziony do miasta z Węgier.

Tank T-34, which was brought from Hungary.


A za Pomnikiem Chwały znajduje się...skatepark.

Behind it there is...skatepark.



Uważając na pędzące po ulicy trolejbusy przedostaję się na jej drugą stronę, gdzie znajduje się budynek Parlamentu, a przed nim Lenin spogląda na miasto...

I crossed the street, coz on the other side of it, there is a buliding of Parliament and Lenin, who looks for the city...


Robię zdjęcia. Lenina. Budynku. Wchodzę po schodach i fotografuję, a nawet nagrywam...Nagle wychodzi do mnie żołnierz. Bardzo przystojny rosyjski żołnierz z Naddniestrza. Mówi: nie wolno robić zdjęć budynku, Lenina wolno. Pokazuję co zrobiłam. I tak stoi nade mną ten przystojny żołnierz, ogląda moje zdjęcia i mówi: budynek - wtedy ja kasuję, Lenin - ok. Budynek - kasuję, Lenin - zostawiam...Granica między tym gdzie budynek, a gdzie Lenin jest bardzo płynna. Zasadniczo na każdym zdjęciu gdzie widać Lenina widać też budynek (choć trochę)...Nie rozumiem, ale poddaję się pięknemu naddniestrzańskiemu żołnierzowi, tzn. jego wytycznym w sprawie zawartości mojej karty pamięci, przepraszam. A on cudnie się uśmiecha i mówi: 'That's ok'. Odchodzi...A ja chcę wyciągnąć aparat i fotografować budynek, żeby znowu zszedł do mnie po tych wszystkich schodach...Nie robię jednak tego...Bo co jeśli tym razem pan uraczyłby mnie mandatem a nie pięknym uśmiechem..? A'propos...podobno w Naddniestrzu wymuszają opłaty za rzekome naruszenie przepisów. Nic mi o tym nie wiadomo. Na granicy nie miałam problemów, panowie z kałachami, z którymi rozmawiałam poprzedniego wieczoru, mimo, że teoretycznie mogliby się przyczepić, wymusić, nie zrobili tego, miło pogadali, pan sprzed parlamentu też był bardzo miły w swoim upomnieniu...

I am taking photos. Lenin. Building of Parliament. I am going up through the stairs, I am taking photos, even making movie...Suddenly, one soldier comes to me. Very handsome Russian soldier from Transnistria. He said that it isn't allowed to take photos of the building. I showed him photos I took. He was watching saying where is Lenin (it was ok), where is the buliding (it wasn't ok, I had to cancel it). I didn't understand where is the border between Lenin and Parliament, coz even on the photos with Lenin was building, as well. But I was cancelling photos, which were not ok...I said sorry. The soldier said: 'That's ok', smiled and went back. I wanted to take photos of building that the handsome soldier come to me again but I was afraid that the next time I could be fined...



W 1792 roku Aleksander Suworow założył gród Tyraspol mający być obronną twierdzą przed agresją Turcji.

In 1792 Alexander Suvorov founded Tiraspol.


Pomnik konny Aleksandra Suworowa. 

Monument of Alexander Suvorov.


Wymieniam mołdawskie leje na naddniestrzańskie ruble w jednym z kantorów i...

I changed Moldovan lei for Transnistrain ruble in one of the exchange and...


...jadę...

...I am riding...


...w poszukiwaniu jedzenia.
Znalazłam bardzo fajny lokal. Wybrałam dużo różnych pyszności. Jakichś gołąbków, placków...

...and searching something to eat.
I found very nice local. I bought good food.


Ruszyłam dalej zobaczyć, jak prezentuje się miasto poza jego centrum.

I am cycling further to see how the city looks like outside the city center.


Skręciłam w jakiś zakamarek i trafiłam na bazar. A ja uwielbiam bazary, więc bardzo się ucieszyłam. Niestety był to dość kiepski targ...Bywałam na ciekawszych. Zakupy jednak zrobiłam. Kupiłam magnesy i...zaczęłam szukać jakichś fajnych naddniestrzańskich majtek (staram się kupować tę część garderoby w krajach, które przemierzam na rowerze; taka pamiątka...przynajmniej mała, zawsze zmieści się do sakwy...). Wchodzę do sklepu z bielizną. Pani sprzedawczyni przedstawia towar: "Te są firmy Atlantic. Dobra polska firma". Myślę sobie: 'Przyjechałam z Rumunii przez Mołdawię do Naddniestrza na rowerze, żeby kupić tu polskie majtki..?' Chyba nie...Wybieram inne. Bardzo dużo czasu spędziłam w sklepikach z różnymi wybierając pamiątki z Naddniestrza dla innych (...i męcząc jedną panią sprzedawczynię...Bardzo pomocna!).

I turned into some nook and I am on the market. I love markets, so I'am happy! Unfortunately, it was vey huge market...I have been at much instresting. Anyway, I did some shopping. I bought magnets and I started to search underwear (I buy it on my trips, such souvenir...Small so always I can put it my luggage...). I am in the shop, the lady reccommend me some underwear: 'It is good Polish underwear, Atlantic'. I thought: 'I came from Romania via Moldova to Transnistria to buy Polish underwear..? I think not...'. I bought other. I spend a lot of time on this market searching for souvenirs for my friends.


Jadę dalej. Wstępuję pojeździć po parku.

I'm riding on. To the park.




Przed mną dystans 101 km do Odessy. Nie duży.

I have to ride 101 kms to Odessa. It is rather small distance.


Tyraspol żegna.

I left Tiraspol.


Mknę na moim rowerze przez Naddniestrze w kierunku Ukrainy. Pogoda sprzyja. Słucham bardzo pozytywnego kawałka mołdawskiego zespołu Sunstroke Project. Jest fajnie! Po drodze w dość dziwnych okolicznościach kaleczę się dość konkretnie w palec. To nic...Bandażuję (wygląda jakbym co najmniej ucięła sobie palca...) i jadę dalej. Po drodze mijam stację Sheriff. Marka Sheriff jest to firma założona przez dwóch byłych funkcjonariuszy KGB. Mówi się, że Naddniestrze to własność tej korporacji, że kontroluje wszystkie dochodowe gałęzie gospodarki w tym kraju. Są oni w posiadaniu sieci supermarketów, stacji benzynowych, piekarni, wydawnictw, mediów, telekomunikacji...


I'm cycling through Transnistria to Ukraine. The weather is perfect. I am listening Moldovan band - Sunstroke Project. It's great! I hurted my finger...That's nothing. I parcelled it. It looks like I cut my finger...When I am riding like this I see Sheriff. It is Transnistrian brand, which was founded by two ex-officials of KGB. It is said that Transnistria is possesion of Sheriff. They have supermarkets, petrol stations, bakeries, publishing houses, media...


Jestem w ostatniej miejscowości Naddniestrza - Pervomaisc, tuż przed granicą ukraińską. 

I am in the last Transnistrian city (Pervomaisc), before the border in Ukraine.


Jadę poszukać sklepu, w którym mogłabym wydać moje naddniestrzańskie ruble. Później nie wymienię ich nigdzie...

I am searching the market, in which I could spend Transnistrian currency. Later, it won't be possible to change it...


Wstępuję do jednego z lokalnych sklepików. Kupuję tu tylko oranżadę Pinokio...

I went to one small local market. I bought here only orangeade Pinocchio...


Zakupy robię tuż przed przejściem granicznym. Oczywiście w supermarkecie Sherriff. Spędzam tu bardzo dużo czasu wybierając cukierki, alkohol i inne rzeczy..Trochę tych rubli mam...Rubel naddniestrzański został wprowadzony jako oficjalny środek płatniczy w 1994 roku. 

I did shopping just before border crossing. Of course in supermarket Sheriff. I spent here a lot of time choosing sweets, alcohol and other things...I have some rubles...Transnistrian ruble is currency of Transnistria since 1994.


Ciekawostką dotyczącą pieniędzy w Naddniestrzu jest to, że monety bywają plastikowe. Nie wiedziałam, czy to prawda dopóki pani sprzedawczyni nie wydała mi takowej...Zostawiam sobie na pamiątkę.

In Transnistria you can meet plastic coins...


Wszystkimi zakupami nie będę się chwalić, ale pokażę serki topione z bardzo ciekawą etykietą...Serki topione niczym pocztówki...

I won't show everything I bought but these cheeses look like postcards...


Opuszczam terytorium Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej nie dostając pieczątki wyjazdowej z Mołdawii (taka komplikacja związana z separatyzmem Naddniestrza...). Wjeżdżam na terytorium Ukrainy (ciekawostka: na przejściu jest ścieżka rowerowa...po Ukrainie bym się tego nie spodziewała...). Wymieniam pieniądze.

I left terriroty of Moldova (Transnistria...). I didn't get stamp, so it is like I have never left Moldova...I am in Ukraine. I changed the money.


Na moim rowerze do tego kraju docieram po raz drugi. Pierwszy raz przekraczałam granicę w Medyce, jadąc z Krakowa do Lwowa w 2015 roku. Z powrotem w Rawie Ruskiej - były problemy, ale wszystko dobrze się skończyło 

I am in this country for the second time. For the first time I was in 2015 (trip from Kraków to Lviv).


Kuchurhan. 70 km do Odessy.

Kuchurhan. I have 70 kms to Odessa.


Jadę drogą M16/E58. Mapa, nazwa sugeruje, iż jest to droga ekspresowa...No nie wygląda mi na taką...Widocznie Ukraina ma inne standardy...

I am riding by road M16/E58. Because of the name (letter E), look on the map I think that it will be express road. For real it doesn't look like this...But maybe Ukraine has different standards...


Wstępuję do sklepu. Płacę hrywnami, dość dużym nominałem. Pani "odpala" liczydło, żeby wiedzieć ile mi wydać...

I went to the market. I was paying by hryvnias. Lady from the shop used abacus to know how much she should give me back...


Kam'yanka. Już nie daleko.

Kam'ynka. So there is not far away to Odessa. 


Pędzę w ciemnościach przez Ukrainę. Zatrzymuję się na oranżadę, na hałwę...Uwielbiam ukraińską hałwę! Zjadam prawie całą (mnóstwo kalorii!) i mam mega moc, by jechać do Odessy!

I am riding in the night through Ukraine. I stopped for orangade, halvah...I love Ukrainian halvah! I eat it almost whole at once.  I had a lot of power to ride to Odessa!


W końcu docieram na miejsce. Już..? Jechało się perfekcyjnie!

I am in the city. Already..? I could ride more!


Wjeżdżam do centrum. Chcę jechać najpierw na plażę. Potem zajmę się organizacją spania. Jadę, a nagle zatrzymują mnie jacyś panowie. Zagaduję się chwilę z nimi, częstują winogronami...Nie polecają o tej porze wizyty na plaży, mówią że złodzieje tam krążą...Poza tym jeden z nich mówi, że mogę spać u niego. Ale to jest Ukraina, Odessa. Tutaj pełno tanich hosteli. Nie korzystam z zaproszenia...Pytają ile zarabiam...Mówię. Kwitują: "To dlatego jeździsz na rowerze"...Wychodzi, że zarabiam mało nawet według ukraińskich standardów...Żegnam się i odjeżdżam. Udaję się do hostelu, w którym jest Dominika (choć nie była to najtańsza opcja...ale i tak wciąż tania. Ukraina!). Wspinam się z rowerem po milionie schodów...

I am in the city center. I want to ride to the beach. Later I will manage place to sleep. I am riding and suddenly some gentelmen stop me. I talked to them a bit. They give me grapes...They do not reccmmend visit in the beach at this hour...One of them say that I can sleep at his place...But it Ukraine, Odessa. Here it is a lot of cheap hostels. The ask me how much I earn. I answer. 'That's why you ride the bike' - they laugh. So it means that I have low salary even for Ukrains...Finally, I say goodbye and go to the hostel, in which there is Dominika.


Wchodzę, a tam czeka na mnie już piwko...Siadam i gadam z Dominiką. Jest fajnie. Tutaj muszę opisać niesamowitą historię (tak w skrócie...). W Azerbejdżanie wraz z koleżankami pewni bardzo mili Azerowie postanowili nam pomóc. W pewnym momencie, gdy jechałam po piwo z jednym z nich w jego ładzie w kółko szła jedna piosenka...Świetna. Po kaukaskiej wyprawie zapytałam go co to był za kawałek, ale chyba zadziałała bariera językowa (pisałam nie po azersku, nie po rosyjsku tylko po polsku...). Nie dostałam odpowiedzi...Nagle siedząc w ukraińskim hostelu przy piwie z Polką poznaną w Rumunii słyszę ten kawałek...Zrywam się i podbiegam do chłopaków z zapytaniem co to jest. Opowiadam im historię, czemu mnie to interesuje. Nie wiedzą co to za piosenka, kto ją wykonuje. Pytam skąd są (z Turcji, najbardziej zaangażowany w moją sprawę był tureckim Kurdem). Mówię: "To może wpiszcie w wyszukiwarce fragment tekstu'. "Ale to nie jest turecki". To chyba po azersku...Nie...Wykonawca pochodzi...z Kazachstanu (udało się rozwiązać zagadkę!). Czyli...przejechałam z Rumunii, przez Mołdawię, Naddniestrze, żeby na Ukrainie od tureckiego Kurda dowiedzieć się jaki wykonawca z Kazachstanu śpiewa kawałek, którego słuchałam w Azerbejdżanie..! Kocham moje wyprawy! Ich różnorodność...Szkoda, że ta dobiega końca. Jutro zwiedzę Odessę, a potem trzeba będzie organizować sobie powrót pociągiem. Niekoniecznie będzie prosto...


I came to the hostel and the beer was waiting for me. I sat down and I talked to Dominika. It is nice. In this place I have to write one story...I Azerbaijan, me and my friends we met very nice Azers who helped us. With one of them I drove by his car to market to buy a beer. We listened one song. Later I asked what it was. He didn't understand my question...I had no answer. Suddenly sitting in Ukrainian hostel I heard this song. When I heard it, I jumped to the guys, who were listening it asking: 'What is it..?'. I said my story from Azerbaijan. They didn't know. But they (especially the one) were so involved in searching the title. I said: 'Maybe you will write the piece of the text in google to get to information of the title of the song'. 'But it is not Turkish'. - they came from Turkey (one was Turkish Kurd). So maybe Azeri..? No...They founded the title of the song and it was Kazakh singer who performs it...So...I came from Romania via Moldova, Transnistra to Ukraine to get to know from Turkish Kurd what Kazakh song I listened in Azerbaijan...I love my trips! Their diversity. What a smahem that this one is ending...The next day I will see Odessa and I will organize my caome back by train. It won't be easy...


DYSTANS: około 130 km.

Komentarze

  1. Palec cały? Fajnie, że ogarnęłaś galerię, nie trzeba wracać do poprzedniej strony przy powiększaniu zdjęć.

    Pozdrower

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak palec "przeżył". Ale była to taka...głupia kontuzja.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się

Korona Gór Polski cz. 8 - Lackowa (997 m npm)

16 sierpnia 2017   Wstałam rano. Ruszyłam na dworzec. Jak zwykle nie spałam długo. Za mało. Cóż...Pasja wymaga poświęceń. Dla pasji można dużo - żeby tylko coś przeżyć...coś zobaczyć...gdzieś być...Może sprawdzić siebie? Wsiadłam w pociąg. Bilet kupiłam u konduktora, bo jak zwykle byłam późno na dworcu. W ostatniej chwili. Wystarczyło czasu tylko na to, żeby ruszyć na peron. Wysiadłam w Starym Sączu. Z moich obliczeń wyszło, że stąd najszybciej będzie na szlak. Chyba nie poszła dobrze mi ta matematyka... I woke up early in the morning. I did not sleep long. Too short. Ech...I went by train to Stary Sącz - it is close to the trail. I thought that is the best to leave the train there, but I think that I was wrong... Jednak trzeba do Nowego Sącza. O mało nie zostałam potrącona. Pan nie widział, bo to nie ścieżka rowerowa, to chodnik. Ścieżki nie ma, sprawdzam trasę, więc jadę chodnikiem wyglądającym, jak ścieżka. Mam wątpliwości, czy to oby nie ścieżka. Nic się nie stało