Przejdź do głównej zawartości

BIAŁORUŚ - LITWA - Ciut, ciut...

7 kwietnia 2017

Emi uzupełnia Dziennik Rowerowy przy porannej kawie...

Emi is writing her Bike Diary drinking morning coffee...


Zbieramy się, by obejrzeć Grodno - miasto przynależące niegdyś do Polski.

We are packing our luggge to see Grodno - the city, which used to be Polish city.


Grodno ma coś z klimatu Wilna oraz Lwowa. Jedno i drugie również należało do Polski. Nie chodzi mi jednak o jego przeszłą przynależność państwową, lecz klimat. Są to takie swoiście historyczne  kresowe miasta (w jednym i drugim również byłam na rowerze).



Grodno has similar vibe to Lviv and Vilnus. The first and the second were Polish cities, as well. At the first and the second I was by bike, as well.


Sieć trakcyjna, lecz brak szyn...Trolejbusy!

Trolleybuses!



Informacje dotyczące tego, w którym kierunku należy podążać by zobaczyć obiekty warte obejrzenia. Potem miałyśmy problem ze znalezieniem tego typu wskazówek, gdy szukałyśmy Zamków...

Informations, where are located places worth of seeing. Later we had a problem to find information like these 'bout castles...


Bazylika katedralna św. Franciszka Ksawerego w Grodnie (Кафедральны касцёл Святога Францішка Ксаверыя).

St. Francis Xavier Cathedral in Grodno.


Pierwsze co musimy zrobić to...zjeść śniadanie. Szukamy jedzenia. Trafiłyśmy na targ z miodami, ale nie do końca o to nam chodzi...Poza tym nie mamy rubli (tzn. ja miałam dwa...równowartość jednego euro...- pani wydała mi w białoruskich rublach, gdy płaciłam w uniwersalnej europejskiej walucie za nocleg w hostelu).

First thing we need to do is to eat breakfast. We are looking for some food. We found market, when you can buy honey. It is not what we are searching for...Btw, I didn't have rubles (I had only two - the lady in hostel gave me change in Belarusian currency. 2 rubels = 1 euro).


Plac Sowiecki. Kiedyś nosił on nazwę Placu Batorego. 
W Grodnie wiele miejsc, ulic miało kiedyś inną nazwę. Ale...16 sierpnia 1945 roku Edward Osóbka-Morawski i Wiaczesław Mołotow po pertraktacjach podpisali umowę o granicy Polski i ZSRR, która mówiła, że Grodno nie nasze...Grodno sowieckie...

Soviet square. The previous name of this place was: Batory Square (Stefan Batory was Polish king). A lot of places in Grodno had other name. But...in 1945 Osóbka-Morawski and Mołotow signed agreement 'bout the border, which said that Grodno is not Polish city...Grodno is Soviet...


Teatr Dramatyczny.


 Dramatic Theatre.


A przed futurystycznym budynkiem teatralnym stoi...czołg T34.

In front the theatre building is situated...tank T34.


Czołg T34 był ważnym wojennym narzędziem dla Armii Czerwonej. Czyli jest to pomnik czołgu, który wyzwalał Grodno...

Tank T34 was very important to Red Army. So it is monument of tank, which realesed Grodno...


Kościół Znalezienia Krzyża Świętego.

Bernardine Monastery and Church.


Jeszcze jedna foka i...

One more photo...


...można iść do sklepu...

...and we can go to the market...


...po białoruski хлеб (chleb) i inne. Na zakupy poszłam pierwsza. Szybko kupowałam, ale nie z perspektywy głodnej Emi...Gdy ona poszła ja już nie mogłam wytrzymać i zaczęłam jeść ten chleb z pastą łososiową na środku chodnika (wychodziłam, tam gdzie promienie słoneczne rzucały swój blask, ciepło..).

...to buy Belarusian хлеб (bread) and others. I bought my things as the first one and I was doing my shopping so fast, but hungry Emi did not think like that...When she went I could not stand anymore without food...


Chciałyśmy jednak ten posiłek celebrować w bardziej dostojnych warunkach. Znalazłyśmy całkiem przyjemną miejscówkę na murku...

We wanted to celebrate our breakfast. We found very nice place to do it...


...tuż przy wspomnianym wyżej teatrze. Z miejsca tego roztaczał się niezwykle przyjemny dla oka widok na Grodno.

...next to the mentioned before Dramatic Theatre. From this place we had great view for Grodno.
 

Selfie z bułką...Ja mam białoruski chleb...
Klimat byłby wręcz idealny, gdyby nie to, że było zimno mimo tego świecącego słońca. Ale...nie ma co narzekać tylko delektować się chwilą i białoruskimi smakołykami (np. lodowym batonikiem, które wcinałam rok temu w krajach nadbałtyckich)!

Selfie with roll...I have Belarusian bread...It would be perfect if it wasn't so cold even thuogh the sun was shining. But...do not comaplain! Let's enjoy the moment and treats!


Jedziemy dalej poprzez to białoruskie miasto historycznie związane z Polską. Do dziś w Grodnie około 1/4 populacji stanowią Polacy.

We are riding further through Belarusian city historical connected with Poland. Till this day, about 1/4 population of citizens in Grodno are Poles.


O! Tacy żandarmi odprowadzali nas do hostelu poprzedniej nocy...

With gendarmes like these we were walking the previous night looking for the hostel...



Grodzieńskie lustrzane selfie...

Selfie in the mirror...


Pochwalę się: przeczytałam, iż jest to ulica Karola Marksa (ok - trochę można się domyślić, jak się nie jest pewnym wszystkich liter...).

Kościół Zwiastowania NMP i klasztor sióstr brygidek w Grodnie.

I will boast...: I read that it is Karol Marx's Street.

Church of the Annunciation of the Virgin Mary.


 Czyżby tam w oddali był...targ? Idziemy! Tylko, jak się przedostać przez tę stupasmówkę, którą poprzedniej nocy chciałyśmy pojechać po prąd (nieświadomie!)..? Chcąc uniknąć przejścia podziemnego (schodów) wybrałyśmy dość dziwną opcję...

Is this market on the other side of street..? We go there! I love markets! 


Opcja była bardzo nietrafiona...Trzeba było jednak użyć przejścia podziemnego...Białoruski mural.

We need to go through underpass we wanted to avoid because of stairs. Belarusian mural.


Jest jeden problem - mam tylko dwa ruble...Był bank, ale zamknięty...

There was one problem - I had only two rubels...


Co będzie, jak spotkam dużo fajnych rzeczy na białoruskim targu..?

What if I will find a lot of intresting things to buy on Belarusian market..?


Nie sądzę, by te babuszki przyjmowały płatność kartą tudzież w euro...

I do not think so if this old ladies let me pay by card...


Ostatecznie kupiłam tylko moją typową pamiątkę rowerową jaką lubię sobie przywieźć z różnych miejsc - akurat za dwa ruble...

Finally, I bought my typical souvenir I buy on my bike trips (the cos of this was...two rubles).


Szukałyśmy "centrum", zamków (w mieście tym znajduje się Stary i Nowy Zamek - pytamy się gdzie..?).

We were searching 'the centre', castles - where are New and Old Castle..?


Ulica Sowiecka.

Sovetskaya Street.


O takie "centrum" nam chodziło. Takie typowo turystyczne,...

It is 'centre' we were looking for - tourist...


...gdyż trzeba kupić białoruskie magnesy! Znowu wydawało mi się, iż byłam krótko w sklepie...Najdłużej chyba wybierałam książkę (...żeby poczytać cyrylicą). Ostatecznie kupiłam ładnie wydaną bajeczkę dla dzieci.

...so we can buy Belarusian magnets! I thought that I was for short time in the shop...It was not so easy to choose a book...I bought Belarusian children's fairytale.


Bardzo ładny miejski deptak. Taki subtelny. Bez nadmiaru reklam, neonów.

Very nice pedestrian area. There aren't neons, commercials.


Ściana z kurkami...

Wall with the hens...


Były różne kramy...

There were some stalls...


Białoruska flaga składa się z dwóch poziomych pasów - czerwonego (2/3 flagi) oraz zielonego. Została zatwierdzona w 1995 roku.

Belarusian flag - red (2/3 of the flag) and green.The flag was approved in 1995.




Grodzieńscy uliczni grajkowie.

Street players in Grodno.



Poprzedniej nocy szukając stacji benzynowej w oddali majaczył pewien pomnik. Był daleko, poza tym było ciemno, więc nie wiedziałyśmy, jakiej ważnej dla Białorusinów postaci jest to monument. Gdy tego dnia pojawił się w oddali, mówię: "O! To ten pan". Podjeżdżamy bliżej Emi pyta: "Czy ten pan to nie jest Lenin..?".

The previous night, when we were looking for the petrol station we saw some monument. It was far from us, it was dark so we didn't know who is the person. Today when we saw this, I said: 'Oh! There is a monument of this man'. We rode closer and Emi asked: 'Isn't it Lenin..?'.


Białoruś jest taka "sowiecka" patrząc, czy to na nazwy ulic, placów, czy też pomniki w Grodnie (...tak blisko granicy, z historyczną polską spuścizną, z żyjącymi tu Polakami - to jak jest głębiej kraju..?). Postać Władimira Ilijcza Uljanowa jest tego najlepszym przykładem. W czasach Związku Radzieckiego pomniki wodza rewolucji wyrastały, jak grzyby po deszczu w krajach bloku wschodniego. Po upadku ZSRR w większości przypadków je burzono. Lenin w Grodnie wciąż dumnie stoi...

Belarus is Soviet when it comes to the names of the streets, other places, monuments in Grodno (it is so close to the border with Poland, there is Polish heritage, history so it is 'deeper' in the country..?). Wladimir Ilijcz Ujanow is the best example. In USRR there were a lot of monuments of the leader of the revolution. Later a lot of them were destroyed. Lenin in Grodno still standing proudly...


Chyba nie wiele go obchodzą czarne chmury, które się nad nim pojawiły...

He looks like he doesn't care about black clouds above him...


Opuszczamy Plac Lenina.

We are leaving Lenin Square.



Tutaj już chmury są...białe...hmm...Czy to jakiś polityczny znak..?

There are white clouds...Is this political sign..?


Szukamy Zamków - Nowego i Starego...

We are looking for New and Old Castle...


...jeżdżąc po klimatowych grodzieńskich uliczkach. Jak można zaobserwować również i tutaj na kamienicach nie ma reklam etc. Są one wolne od tego typu "efektów wizualnych".

...riding through very pleasant streets. As you can see, bulidings are 'free' from commercials on it.


Państwo mówili po polsku...Gonię ich, aby zapytać, gdzie są grodzieńskie zamki...

These people were speaking in Polish...I am chasing them to ask where are castles...


Jakaś sesja fotograficzna...

Photo session...


Grodno ma trochę taki klimat...przedwojenny.

Grodno has prewar vibe a bit.

G

Państwo wytłumaczyli gdzie znajdują się zamki, więc jedziemy je zobaczyć. Tutaj jesteśmy po raz setny...

These people told us where are the castels so we are riding to see it. We were in this place a hundred times...


Monaster Narodzenia Matki Bożej w Grodnie.

Convent of the Nativity of the Mother of God.


 Idę zajrzeć do środka. Zamknięte.

I'm going to see it inside, as well. Closed.



Budynek straży pożarnej (wieża z czasów carskich).

Building of fire brigade.



Wejście na teren dawnego getta założonego w 1941 roku.

Dzieje getta w Grodnie:
 http://www.sztetl.org.pl/pl/article/grodno/13,miejsca-martyrologii/14987,getto-w-grodnie/?action=viewtable 

Entrance to the previous Grodno Ghetto (a World War II ghetto established in 1941 by Nazi Germany).


Jesteśmy w pobliżu zamków. "Od którego zaczynamy?

We are near to the castles. 'Which one we will visit first?'



"Od Nowego".

'New one'.


Zamek ten był miejscem ostatniego Sejmu I Rzeczpospolitej.
Zbudowany za czasów Augusta III Sasa. W czasach rozbiorów uczyniono z niego szpital i koszary.

In this castle took place last Parliament of the First Republic of Poland. It was bulit in times of Agust III Sas. Later was hospital and barracks.



Niemen.

Nemen.


Opuszczamy Nowy Zamek...

We are leaving the New Castle...


...i jedziemy na Stary.

..and we are riding to the Old Castle.


Miejsce śmierci Stefana Batorego (jego główna rezydencja w czasach wojen z Moskwą) i Kazimierza Jagiellończyka.

The place of death of Stefan Batory and Kazimierz Jagiellończyk.


Jest jeszcze mural z zamkiem...

Mural of the castle.


A'propos Niemna...Niestety nie byłam w Muzeum Elizy Orzeszkowej. Przebąkiwałam coś o tym...Wszak ta polska pisarka była dwukrotnie kandydatką do Literackiej Nagrody Nobla.

 https://www.youtube.com/watch?v=QnAvg5Bn2yc

Eliza Orzeszkowa is Polish writer, who lived in this city. Her most famous novel - 'Nad Niemnem' ('On the Niemen') takes place in area of Grodno. Two times, she candidate to Nobel Prize.


Sesja nad Niemnem...Trzeba było wdrapać się na murek...

Photo session on the Niemen...


Sprawdzam efekty sesji. Nie jestem zadowolona z efektu...Wyglądamy trochę, jakby widok Niemna bolał...A może boli to, że on już nie polski..?

I am checking the effects. I'm not happy with that...We look like view of the river hurts us...Or maybe it is painful that it is not Polish river anymore..?

Siadamy tu gdzie zapewne siadywał Stefan Batory planując swe wojenne wojaże...My planujemy rowerowy wojaż na Litwę...

We are sitting in the place, where Stefan Batory was planning his war trips...We are planning bike trip to Lithuania...


By wyjechać z Białorusi, najpierw trzeba wyjechać z Grodna.

First we need to leave Grodno.


W Grodnie jest całkiem dobrze w kwestii infrastruktury rowerowej.

There is ok, when it comes to bike infrastructure in Grodno.


 Na szerokim chodniku było wydzielone miejsce dla rowerzystów. Aczkolwiek jest jeden problem...Otóż pani obok Emi nie rozmawiała z Emi, ona rozmawiała przez telefon...Cienka biała linia oddziela ją od ścieżki rowerowej mimo, że obok tyle przestrzeni by paradować z telefonem.

There is wild pavement, on which there is space for bikers. But there is one problem...The lady next to Emi was not talking with her, but by the phone...The thin white line is only, what seperate her from bike path even though there is a lot of space on the pavement...


Te panie już przekroczyły cienką białą linię. Mimo, że po części dla pieszych mogłyby iść szerokim łukiem...

These ladies crossed the thin white line...


Satdion Neman.

Neman Stadium.


Jak widać ścieżka się ciągnie i ciągnie...

We are still riding on the bike path.


Poza Grodnem również jest ścieżka rowerowa, a ja mówiłam do Emi: "No na Białorusi ścieżki rowerowe...Na pewno...".

When we left Grodno there was a path, as well. I thought that in this country there wouldn't be any bike paths...


Jak widać na znaku jest to..: Hoża.

Hoża.


Białoruska wieś, kiedyś polska (aczkolwiek wciąż Polacy stanowią tu większość mieszkańców)... Kościół św Apostołów Piotra i Pawła.

Belrusian village whcih used to be Polish one. There are still more Polish citizens.



Kryniczna.


Granica tuż tuż. Granicznicy już stoją gdzie niegdzie...Swoją drogą - cudnie tu jest! Ta puszcza...Mmmm...

We are close to the border. We met some borders guys. Btw, it is great place. This forest...


Emi stanęła, jak wryta zastanawiając się...

Emi stood thinking...


"O co chodzi z fuc*erem na granicy..?"

'What is going on with fuc*er on the border..?'


O!Taki pan był też na granicy Polska-Białoruś...

Similar biker was at border crossing Poland-Belarus...



Ale ogromna kolejka!

Huge line!


Kolejka nic mnie nie obchodzi, ja mam ciastko...I rower, na którym szybko przemknę...

I do not care 'bout the line, I have a cake...And bike on which I will go fast...
 

Na przejściu: oddałyśmy przepustki, było sprawdzanie sakw (...dość pobieżne). Towary do oclenia? Nie ma. Czekając, rozkminiałysmy biznes związany z tą nieziemską kolejką (ci tirowocy to stoją tu po parę dni, trzeba sprawdzić towar, papiery...). Jeden pan (Białorusin) proponował nam podwózkę...Jechał do Warszawy, gdzie wypakowywał towar (..ale wyglądało, że jedzie na pusto...). Ogólnie wszystko poszło dużo szybciej niż na poprzednim przejściu. Litwa jest w Shengen, więc tu było tylko baczne przypatrywanie się nam (twarz, dokumnt, twarz, dokument...Pełen profesjonalizm litewskiej pani celnik!), pytania o towar do oclenia i inna pani celnik otworzyła nam szlaban i...jesteśmy na LITWIE!

On border crossing: we gave back our Belarusian passes, our luggage was checked (..not carefully...). When we were waiting in the line we thought about buisness connected with these drivers wairing few days on the border. One of the guy proposed us that he can take us to Warsaw when he was going. Everything was much more faster than the previous border corssing (Shengen...). Customs officiall was very proffessional looking at our faces, documents, faces, documents...The other opened barrier for us and...we are in LITHUANIA!


Ustawiam aparat...

I put the camera...


Jest Emi...

There is Emi...
 

Można zrobić zdjęcia ze znakiem, który informuje, w jakim kraju teraz jesteśmy (tym razem w blasku dnia...). Jestem po raz drugi na rowerze na Litwie.


So we can take photo with the sign which informs in which country we are. I am second time by bike in Lithuania.



Jedziemy dalej...

We are going further...


...do Druskiennik. Emi nie zauważyła skrętu na to miasteczko...
Taki malutki znak...

...to Druskienniki. Emi didn't see the sign - so small...


Jest tu kawa..? Chyba nie...Jedziemy dalej...Emi oszukała mnie...Mówiła, że "wygram" godzinę życia. Na Białorusi straciłam...Nie...Wciąż godzina do tyłu...

Is the coffee here...? No...We are going...Emi cheated me..She told that I will one hour in my life...No...One hour back still...


Ale na tej stacji już była kawa. Była też toaleta, w kórej chciałam włożyć legginsy...Idę tam, a pani zabroniła. Emi mówi, że no na Litwie nie lubią Polaków...Dlatego musiałam występować w majtkach za stacją...Poprzedniej nocy w hostelu znalazłyśmy potencjalne noclegi. Sprawdziłyśmy ulice i jedziemy tam.

But on this petrol station was coffee. There was a bathroom, in which I wanted to put my leggins. I am going there, but the lady did not let me...Emi said that in Lithuania people do not like Polish people. That's why I had to put my leggins behind the building, standing in my panties...The previous night in hostel we found some addresses of places when we coild sleep. We checked street and we are go there.


Poszło super szybko i sprawnie. Jeszcze przed znalezieniem noclegu widząc sklep mówię: "To może ja kupię nam już to piwo". Na Litwie jest prohibicja - po 22 nie sprzedają piwa w sklepach. Bałam się, że potem nie zdążymy (było po 21)...Szukam drobnych euro, wyciągając poslkie złote, grosze (...i inne monety z moich wypraw się gdzieś tam przewinęły...nawet jakies hrywny z Ukrainy, na kótrej byłam dawno...). Pani mówi, że nie polskie grosze, złote, nie...Musiałam jej pokazać bankot, że ja mam euro, bo chyba myślała, że jakaś beidaczka z Polski...Ale i tak szukałam drobnych...Wiedziałam, że mam...Potem bedąc już pod domem, który wynajmuje kwatery Emi dzowni. Pani po mówiła po polsku. Mówimy, że będziemy za 15 minut. Wróciłyśmy jeszcze do sklepu po drugie piwo (..i przejechać się po parku...bo byłam trochę niezadowolona z krótkiego dystansu...przejażdżka po parku niewiele go "podrasowała"...).
Pan i pani byli bardzo mili.

We managed it very fast. Before we found the place to sleep I went to shop to buy a beer. I was afraid that we will not make it later. In Lithuania there is prohibition - you can not buy beer after 10 pm (it was about 9:30 pm).  Later when we called to the lady (who was speaking in Polish) we went for another beer nd for short bike trip in the park...
The owners were very nice.


I tak zabrakło nam piwa...Emi otworzyła białoruskie, które wiozła w prezencie...W tym domu był pewien pan...Najpierw zapropnował jedzenie (myślałyśmy, że to syn właścicieli, ale chyba nie...). My nie trzeba. Pan: "Ciut, ciut". "Nie, dziękujemy". Potem puka znowu i proponuje wódkę: "Ciut, ciut"...Oj, długo namawiał...Że załatwi...Że "Ciut, ciut"...Bałyśmy się wyjść, że znowu będzie "Ciut, ciut"...Jak piwa zabrakło to było, że pan może załatwi, ale potem trzeba się będzie odwdzięczyć, ale tak "Ciut, ciut"...

It was not enough beer, so Emi opened beer, which she bought for somebody as a gift from Belarus...There was man who propose us food ('Ciut, ciut' - a little), vodka ('Ciut, ciut'). "No, thank you'...'Ciut, ciut'. We laughed that probaly he will want some kind of amends...'Ciut, ciut'...
 

DYSTANS: 60 KM (ultra krótki, tzn. taki...'ciut, ciut', bo taki dystans między Grodnem a Druskiennikami, ale wieczór był przez to długi i było mega zabawnie!!!).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się

Korona Gór Polski cz. 8 - Lackowa (997 m npm)

16 sierpnia 2017   Wstałam rano. Ruszyłam na dworzec. Jak zwykle nie spałam długo. Za mało. Cóż...Pasja wymaga poświęceń. Dla pasji można dużo - żeby tylko coś przeżyć...coś zobaczyć...gdzieś być...Może sprawdzić siebie? Wsiadłam w pociąg. Bilet kupiłam u konduktora, bo jak zwykle byłam późno na dworcu. W ostatniej chwili. Wystarczyło czasu tylko na to, żeby ruszyć na peron. Wysiadłam w Starym Sączu. Z moich obliczeń wyszło, że stąd najszybciej będzie na szlak. Chyba nie poszła dobrze mi ta matematyka... I woke up early in the morning. I did not sleep long. Too short. Ech...I went by train to Stary Sącz - it is close to the trail. I thought that is the best to leave the train there, but I think that I was wrong... Jednak trzeba do Nowego Sącza. O mało nie zostałam potrącona. Pan nie widział, bo to nie ścieżka rowerowa, to chodnik. Ścieżki nie ma, sprawdzam trasę, więc jadę chodnikiem wyglądającym, jak ścieżka. Mam wątpliwości, czy to oby nie ścieżka. Nic się nie stało