Przejdź do głównej zawartości

Korona Gór Polski cz.7 - Wysoka (1050 m npm)

1 sierpnia 2017

Poprzedni szczyt - Radziejową - zdobyłam jadąc na moim rowerze wprost z Krakowa. W przypadku najwyższego szczytu Pienin było trochę inaczej. Po dwóch godzinach snu wstałam, by ruszyć na dworzec, a tam wsiąść w pociąg.
Wysiadam w Piwnicznej-Zdrój. 

To the previous peak I came straight from Krakow. When it comes to Wysoka I came to Piwniczna-Zdrój by train.


Najpierw: śniadanie i kawa. Kupiłam też..zeszyt ze słynnym cytatem Alberta Einsteina, bo "Life is like riding a bicycle. To keep your balance you must keep moving...".

First: breakfast and coffee. I bought...notebook, which has perfect cover (Albert Einstein quotation): 'Life is like riding a bicycle. To keep your balance you must keep moving'.


Najbardziej popularne szlaki i trasy turystyczne w Piwnicznej-Zdrój.

The most popular routes in Piwniczna-Zdroj.


Kieruje się na szlak. Dolina Czercza.

I am going to the route. Valley of Czercza.


Tablica pamiątkowa dedykowana Kurierom przekraczającym zielone granice.

Monument to commemorate Couriers, who were crossing green border during the Second World War.


Wjeżdżam w górę. Temperatura powietrza: chyba milion stopni Celsjusza. Był to jeden z tych najgorętszych dni lata w Polsce.

I'm riding up. The temperature was very high. It was one of the hottest day in Poland.


Jest pieklenie gorąco, ale jest też pięknie.

It was very hot, but very beautiful, as well.



Przełęcz Obidza - 931 m npm. Myślałam, że pojadę przez Jaworki, że będzie sklep, gdzie uzupełnię zapasy wody. Znak sugeruje szlak niebieski - 3h 15 minut (piechotą) na Wysoką. Sklepu raczej nie będzie...Zapasów wody nie uzupełnię...Mimo wszystko decyduję się, by nim jechać.

Przełęcz Obidza - 931 metres above the sea level. I thought that I will go through village Jaworki, so that I will buy more water in shop. I choose blue route. There won't be a shop...


Szlak prowadzi wzdłuż polsko - słowackiej granicy.

The route goes along Polish-Slovak border.


Jadę na moim rowerze pośród pięknych widoków. Spotkałam pana wypasającego owce. Zaniepokojona ilością mojej wody pytam pana, czy będzie jakieś schronisko po drodze. Mówi, że będzie...Wierzę...

I am riding on my bike admiring beautiful views. I met one guy. I asked him if there will be some mountain shelter, coz I was a bit terrified of amount of my water...Yes, there will be...I believe him...


Spoglądając na góry przede mną myślę o...zimnej coli wprost z lodówki (ogólnie to ja nie pijam takich napojów, jednak podczas rowerowych eskapad w ekstremalnie gorące dni butelka zimnej coli staje się marzeniem, a potem wybawieniem...), którą będę pić, jak dzika zaraz w schronisku...A przynajmniej tak mi się wydawało...

I was looking at mountains in front of me thinking about cold cola I will drink for some time...I thought like this...


Wychodzi na to, że jestem już stosunkowo wysoko to już chyba prosta sprawa ze zdobyciem ...Wysokiej...

It seems that I am rather high, so it should be easy to reach to the peak.


Jadę...

I am riding...




Ścieżka się trochę zawężyła...Wcześnie spotkałam pewnych ludzi, którzy przestrzegali przed tym, ale dodali, że rowerzyści jeżdżą. Jadę i ja...

The path is so narrow, but I am riding anyway...


Fragmentami poszerzała się ponownie...

It is wide again...


Bywały też przeszkody...

Some obstacles...


Bardzo chciało mi się pić...Wody zabrakło...Żadnego schroniska nie było...Byłam niesamowicie spragniona...Czy maliny mają jakieś soki, które mnie nawodnią..?

I was so thirsty...I have no water...Maybe raspberries have some juice..?


Ostatni etap zdobywania najwyższego szczytu Pienin. Z punktu widzenia rowerowego - trudny etap. Nie było możliwe jechanie. Tylko wnoszenie/pchanie roweru. Schodzą jacyś państwo. Pan mówi do żony, która ledwo zipie:  "Patrz, kobieta z rowerem wchodzi"...

The last stage. Quite diffulct for bikers...There was immpossible to ride the bike...


Przez ten upał i moje pragnienie było trochę ciężko...Musiałam w takich warunkach wnosić mój rower po schodach...Tzn. nie musiałam, nikt nie kazał...Spotkani państwo mówili, że mogę przypiąć rower. Nie wiedziałam ile będzie tych schodów - może nie dużo, gdy już zaczęłam to wniosę do końca! Po drodze minęło mnie kilkoro ludzi schodzących i jeden wchodzący pan. W swych dłoniach dzierżyli butelki. Poważnie rozważałam, czy nie zapytać, czy nie dadzą mi trochę wody...Było mi jednak trochę głupio tak "żebrać". Poza tym oni też spragnieni...Z nieba lał się taki żar...

Because of the fact that I was thirsty and it was so hot it was a bit difficult.  I was thinking about asking people I passed if they give me water. But I was ashamed a bit...So I did not...


Ciężko, nie ciężko - jestem na szczycie. Kolejnym szczycie należącym do Korony Gór Polski, który zdobyłam na rowerze. Co prawda końcówka to wnoszenie roweru, ale...zawsze podkreślam, że rower to kształtuje różne partie mięśni, nie tylko nóg...

Diffuclt or not diffuclt - I am on the peak! The next one peak which belongs to Crown of Polish Mountains.


Wysoka (1050 m npm) - najwyższe wzniesienie Pienin.

Wysoka (1050 metres above the sea level) - the highest peak of Pieniny.


Spragniona, nie spragniona, podziwiam widoki roztaczające się ze szczytu. 

Anyway of the fact that I was thirsty I am admiring marvelous views.



Czas na zejście...A tu jeszcze podejście...Jak to..?

Now time to riding/going down. But...I have to climb...How is it possible..?



Jest schronisko, o którym mówił pan. Troszkę nie dogadaliśmy się w kwestii jego lokalizacji...Jest schronisko - jest picie! 

There is a shelter the guy was talking about. There is something to drink!


Bardzo przyjemnie jechało się wierzchołkami! Było idealnie!

It was so nice to ride on the mountains' tops! It was perfect!


Potem trochę pokręciłam trasę, wylądowałam na niemal pionowym zjeździe - "O! nie! ja tędy nie zjeżdżam, ani nie schodzę" (nawet nie wiem, czy tam była ścieżka - tak dużo krzaków było...chyba za dużo...a znaku żadnego...), więc wróciłam.

I confused the road a bit...So I came back and was riding down.


Teraz już zjeżdżam dobrze. Ale mnie pogryzły jakieś wstrętne owady...

Now I am riding properly. Some insects beated me so much...


Zjechałam do Szczawnicy. Znalazłam nocleg, by następnego dnia pojeździć po okolicy (...o tym w następnym poście).

I am in Szczawnica. I found place to sleep to ride more on the are the next day (...but about this it would be in the next post).


Komentarze

  1. Jesteś rewelacyjna w planowaniu, realizacji, rekomendacji. Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje i szacun! Też tam byłem, końcówka trudna, ale ja rodzaj męski... Fajnie opisujesz:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielki szacunek za zdobywanie Korony na rowerze :) ciekawi jesteśmy,jak pójdzie Ci na kolejnych szczytach - szczególnie Waligórze, która dziś dała nam lekko w kość (mokre liście i stromizna niestety nie sa przymierzencami). Trafiliśmy tu z grupy na fb, będziemy zaglądać :)
    M&M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Też jestem ciekawa, czym zaskoczą mnie kolejne szczyty.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się

Korona Gór Polski cz. 8 - Lackowa (997 m npm)

16 sierpnia 2017   Wstałam rano. Ruszyłam na dworzec. Jak zwykle nie spałam długo. Za mało. Cóż...Pasja wymaga poświęceń. Dla pasji można dużo - żeby tylko coś przeżyć...coś zobaczyć...gdzieś być...Może sprawdzić siebie? Wsiadłam w pociąg. Bilet kupiłam u konduktora, bo jak zwykle byłam późno na dworcu. W ostatniej chwili. Wystarczyło czasu tylko na to, żeby ruszyć na peron. Wysiadłam w Starym Sączu. Z moich obliczeń wyszło, że stąd najszybciej będzie na szlak. Chyba nie poszła dobrze mi ta matematyka... I woke up early in the morning. I did not sleep long. Too short. Ech...I went by train to Stary Sącz - it is close to the trail. I thought that is the best to leave the train there, but I think that I was wrong... Jednak trzeba do Nowego Sącza. O mało nie zostałam potrącona. Pan nie widział, bo to nie ścieżka rowerowa, to chodnik. Ścieżki nie ma, sprawdzam trasę, więc jadę chodnikiem wyglądającym, jak ścieżka. Mam wątpliwości, czy to oby nie ścieżka. Nic się nie stało