Przejdź do głównej zawartości

Pienińska pętla

2 sierpnia 2017

Następnego dnia (Wysoka) po wstaniu z łóżka, zebraniu się, pojechałam zerknąć do centrum Szczawnicy. Był to początek sierpnia, czyli szczyt sezonu - pełno ludzi. Szczawnica jest to miasto uzdrowiskowe pełne sanatoriów, domów uzdrowiskowych, pensjonatów. 

 The next day, after I woke up, I rode to the center of Szczawnica. Because of the fact that it was beginning of August, there were a lot of people there. Szczawnica is a resort town.


Opuszczam miasteczko. Przysiadłam na brzegu Dunajca. Pan krzyknął, żebym tutaj nie siedziała, bo są tu węże...

I left the city. I sat down on the edge of Dunajec. One guy screamed that I should not sitting there because 'there are snakes here'...


Ten dzień spędzałam z kolegą. Naszym planem było objechanie Jeziora Czorsztyńskiego naokoło. Nie był to zbyt ambitny plan rowerowo - trasa ta nie jest długa. Mimo, że trasa stosunkowo krótka, jednak wspominam tu o niej, gdyż jest dość ciekawa.

That day I was spending with my colleague. Our plan was to ride around Czorsztyn Lake. It was not very ambitious plan - not very long distance. Even though, that it was short distance it was nice trip.


Po pierwsze: na trasie jest miejscowość Czorsztyn, w którym znajdują się ruiny gotyckiego zamku z XIV wieku.

First thing: there is Czorsztyn, in which there are ruins of the gothic castle from XIV century.


Zamek znajduje się pod opieką Pienińskiego Parku Narodowego.


Pieniny National Park cares about the castle.


Rozbudowa zamku nastąpiła za czasów panowania króla Kazimierza Wielkiego. Natomiast jego upadek rozpoczął się w XVIII wieku od dewastacji dokonanej przez wojska kozackie.

The castle was expanded, when the king of Poland was Kazimierz Wielki. Its fall started at XVIII century.



Dalsza trasa prowadziła zielonym szlakiem z widokiem na Jezioro Czorsztyńskie.

Further, green route. View of the Czorsztyn Lake.


Była to chyba najprzyjemniejsza część trasy. Wspomniany widok, zerowy ruch...

I think that it was the best part of the route. Beautiful view and...no cars.


Dalej jechaliśmy już drogą główną.

Further we were riding by main road.


Jednak źle nie było - podjazdy (nie duże, ale zawsze jakieś) wprowadzały pewną nutkę nonszalancji...

Anyway, it was ok - we were riding up.


Spisz - kraina geograficzna, która jest mi znana...Niestety rowerowo dość słabo (...ale np. Czarna Góra na Spiszu).

Spisz - it is region, which I know a bit...Unfortunately not by bike (...but e.g. Czarna Góra).


Po mojej lewej stronie ponownie widok na zbiornik wodny na Dunajcu, czyli Jezioro Czorsztyńskie.

On my left side - Czorsztyn Lake.


Jednak zbyt pięknie być nie może - zaczęło padać...Konkretnie.

It can't be too beautful - it started raining...


Deszcz mi nie przeszkadza. Jednak zjeżdżanie w deszczu było dość...irytujące. Ta woda chlapiąca po oczach...Mimo wszystko, coś widzę...Zjeżdżam...

The rain was ok, but riding down when it is raining can be a bit difficult...Water in my eyes...


Oto i jestem w Niedzicy. Dokładnie we wsi Niedzica-Zamek.

Here I am in Niedzica. Excactly in village: Niedzica-Zamek.


Tutaj znajduje się Zamek Dunajec.

In this place there is Dunajec Castle.


Najprawdopodobniej wzniesiony on został w XIV wieku.

Więcej info na temat tej średniowiecznej warowni (historia, cennik i takie takie) tutaj:
http://www.zamek-w-niedzicy.pl/

Probably, the castle was build in XIV century.


Rowery (i nie tylko) ręcznie robione...Ładne.

Hand made bicycles (...and other things).


Ze względu na walory krajobrazowe, jezioro, zamki, również w tym miejscu wiele osób spędza urlop, wpada na weekend. Stąd te kramy, gdzie można kupić regionalne jedzenie, etniczne ciuchy...

Because of beautiful landscapes, lake, castles, a lot of people spend their holidays here. That's why, there are stalls, where you can buy regional food, ethnic clothes...


...i skarbonkę. Na rower...

...and piggybank (there is written: for bike).


W oddali, po przeciwległej stronie jeziora można zobaczyć również Zamek w Czorsztynie. Niestety, zasłoniłam...Widać tylko ten w Niedzicy.

In the opposite side of the lake you can see Castle in Czorsztyn, I mentioned before. Unfortunately, I covered it, so you can see only Dunajec Castle.





Obraz 3D Moc Żywiołów autorstwa Ryszarda Paprockiego i Zbigniewa Wojkowskiego, namalowany na tamie.

Obraz_3d_moc_zywiolow

Three-dimensional fresk.



Znowu się rozpadało. Przerwa na jedzenie.

It is raining agian. Break for dinner.


Jezioro Czorsztyńskie objechane. Jedziemy dalej.

It is done - Czorsztyn Lake around. We ride further.


Na Słowację.

To Slovakia.


Przejście graniczne. Puste...

Border crossing. Empty...


Mgła na górami...

Fogg above the mountains...



Ale ładny znak! Z góralem!

What a pretty sign! Mountaineer!


Docelowe miasto na Słowacji - Cerveny Klastor.

Cerveny Klastor.


W Czerwonym Klasztorze znajduje się kompleks klasztorny, ufundowany w 1329 roku.
W miejscu tym byłam już kilkakrotnie.

In this city there is medieval monastery. I was there before.


Jest dużo opcji, gdzie można jechać dalej, ale nie ma więcej czasu...

There are different options to ride, but there is no more time...


W oddali, za mgłą, więc niezbyt dobrze, widać Pieniny.

Behind the fogg - Pieniny Mountains.


Kofola, którą bardzo lubię!

Kofola - I like it very much!


Pomyliłam drogę. Myślałam, że jedziemy przez Sromowce Niżne. Dzwonię do kolegi, gdzie on jest...Nie tutaj...

I confused the road. I thought that I should go via Sromowce Niżne. I called to my colleauge, where is he...Not here...


Wracam, by jechać cudowną ścieżką, którą bardzo polecam!

I came back and I started to ride thrugh wonderful path, which I recommend very, very much!


Usytuowana jest on obok Dunajca, pośród Pienin.

It goes next to Dunajec, among Pienins.


Na trasie bywały przeszkody. Trzeba przenieść rower...Mimo deszczu tego dnia na tej trasie można było spotkać wielu ludzi niezrażonych warunkami atmosferycznymi...
 
There were some obstacles...Even though, there was raining a lot of people were riding the bikes or walking here.


Jak wspominałam, warunki atmosferyczne były kiepskie, więc widoki zostały ciut zakłócone...

I mentioned that the weather was not good, so there were some 'distractions' of the views around me...


To nic. Mimo mgły, deszczu jechało się całkiem fajnie. Nie wyciągałam jednak aparatu za często, by uwiecznić tę trasę (...choć mam wodoodporny...siłą rzeczy...). Najlepiej zobaczyć ją na żywo!

Rain, fogg..? - no problem. Anyway, it was pleasant to ride my bike there.



Dotarłam do Szczawnicy.

I'm in Szczawnica.



W mieście tym zakończyła się przejażdżka...Czas wrócić do Krakowa (samochodem z kolegą, z którym choć jeździliśmy razem tego dnia, to jednak osobno...).

In this city it was the end of the trip. Time to come back to Krakow (by car).


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Korona Gór Polski cz.10 - Ślęża (718m npm)

21, 22 lutego 2018 Rozgrzana izraelskim (palestyńskim) słońcem postanowiłam pewnej nocy wsiąść w pociąg do Wrocławia, by mimo niebotycznych mrozów zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polski - Ślężę. Zastanawiałam się, czy dam radę, czy nie zamarznę, ale mam taki okropny problem, że nie znoszę monotonii, nudy, tych samych tras. Zwłaszcza, gdy wracam z miejsc, w których kipiało od wrażeń, nowości, emocji. A tak było w Izraelu/Palestynie...Ale o tym nie tutaj...Postanowiłam, że muszę gdzieś wybyć. Zewnętrzne warunki spróbuję pokonać. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Wsiadłam w nocny pociąg jadący 5 godzin. Pośpię...Choć w pociągu, choć 5 godzin. Zawsze coś. Nie pospałam nic...Zainfekowana rowerową przygodą do szpiku kości myślałam o kolejnej wyprawie - gdzie. W zasadzie to wymyśliłam sobie pewne miejsce, które zaczęłam czuć wewnętrznie mocno, jednak czy zewnętrznie jest to wykonalne? Chyba nie...Tak, czy siak zamiast spać zajęłam się grzebaniem w Internecie, gadaniem ze znajomymi na ten t

"Nad morze" cz.1 - Kraków-Gdańsk

 Moja najdłuższa przejażdżka rowerowa w 2014 roku to wycieczka z Krakowa na Hel. W ciągu 9 dni (dojazd + pokręcenie po okolicy) przejechałam 1087 km, więc dystans w stosunku do czasu nie jest obłędny, ale sama wyprawa w jakimś sensie była. Było to 9 dni w ciągu, których byłam odcięta od wszystkiego. Nie liczyłam czasu - dni odmierzałam "ostatnio spałam w...,wcześniej w...". Kilometrów też nie liczyłam, bo pierwotne wobec dystansu było zwiedzanie miast - w paru byłam po raz pierwszy, do kilku innych mam sentyment, więc chciałam w nich dłużej zostać. Zasadniczo była to wyprawa "na dzikusa", czyli bez planu, jedynie z celem. Nie miałam zaplanowanego żadnego noclegu, co spowodowało parę stresowych sytuacji, ale zawsze wszystko się dobrze kończyło (nawet, gdy raz noclegu nie znalazłam...). DZIEŃ PIERWSZY - 150 km Ruszyłam niewyspana...dziwną trasą - przez Dolinki Krakowskie, czym zdecydowanie nadrobiłam, gdyż nie dało się tam jechać zbyt szybko. Kierowałam się

Korona Gór Polski cz. 8 - Lackowa (997 m npm)

16 sierpnia 2017   Wstałam rano. Ruszyłam na dworzec. Jak zwykle nie spałam długo. Za mało. Cóż...Pasja wymaga poświęceń. Dla pasji można dużo - żeby tylko coś przeżyć...coś zobaczyć...gdzieś być...Może sprawdzić siebie? Wsiadłam w pociąg. Bilet kupiłam u konduktora, bo jak zwykle byłam późno na dworcu. W ostatniej chwili. Wystarczyło czasu tylko na to, żeby ruszyć na peron. Wysiadłam w Starym Sączu. Z moich obliczeń wyszło, że stąd najszybciej będzie na szlak. Chyba nie poszła dobrze mi ta matematyka... I woke up early in the morning. I did not sleep long. Too short. Ech...I went by train to Stary Sącz - it is close to the trail. I thought that is the best to leave the train there, but I think that I was wrong... Jednak trzeba do Nowego Sącza. O mało nie zostałam potrącona. Pan nie widział, bo to nie ścieżka rowerowa, to chodnik. Ścieżki nie ma, sprawdzam trasę, więc jadę chodnikiem wyglądającym, jak ścieżka. Mam wątpliwości, czy to oby nie ścieżka. Nic się nie stało